Zgadzam się jak zawsze nasi spisali się tragicznie, zamiast pomyśleć nad bardziej oryginalnym tytułem poszli na skróty. :(
Czy ja wiem, czy poszli na skróty... Po prostu chyba chcieli być na siłę oryginalni i wymyślili tytuł z dupy wzięty... Aż żałość mnie ogarnia jak patrzę się na niego. Właśnie lepiej by było, gdyby poszli na łatwiznę i zachowali tytuł książki - ''Długi marsz''. A nie ''Niepokonani''...:/
Nie mam nic przeciwko inwencji twórczej tłumaczy gdy tytuł jest nieprzetłumaczalny albo po przetłumaczeniu brzmi dziwnie. Ale w przypadku tego filmu są co najmniej dwa dobre i wierne tłumaczenia tytułu książki i filmu, oddające sens filmu - "Długi Marsz" i "Droga Powrotna". Od razu wiadomo o co chodzi. A Niepokonani ? O co kaman... szukałbym tego w kinach i nigdy nie wpadłbym na to, że to właśnie to.
A najlepsze jest to, że założę się, że za jakiś czas wejdzie faktycznie film do kin który będzie miał tytuł "Niepokonani" i Polska będzie musiała wymyślić coś innego żeby nie było dwóch filmów o tym samym tytule i znowu będzie wtopa jak zawsze:)
dokładnie, w tym przypadku nie było problemu żeby wymyślić polski tytuł, który będzie dobrze brzmiał. Zachowany tytuł książki lub "Droga powrotna" idealnie pasują :) ale dystrybutorzy jak zwykle mądrzejsi ;)
Do fabuły filmu być może tytuł "Droga powrotna" faktycznie pasuje idealnie, natomiast sam Gliński uważa go za nieporozumienie, bo będąc uciekinierem z łagru, wcale nie mógł wrócić do Polski rządzonej przez komunistów. Ale reżyserowi amerykańskiemu pewnie trudno to sobie uzmysłowić, a szkoda, bo ta sprawa jest bardzo ważna, dla wielu była prawdziwą tragedią. Akurat Gliński był kawalerem i rodzinę założył dopiero w Wielkiej Brytanii, ale inni mieli w PRL-u rodziny, do których nie mogli wrócić - zakończenie ich bohaterskich wojennych przygód nie było tak różowe, jak w filmie "Jeniec - tak daleko jak nogi poniosą".