tak,to remake :). Bardziej podobał mi się film Nieproszeni goście.

Ja z kolei uważam, że Nieproszeni Goście to taki kompletnie nieudany twór oparty na dobrym pomyśle, a w porównaniu do pierwowzoru jest koszmarny. Raczej wątpię, aby na moją końcową ocenę miało wpływ to, że A Tale of Two Sisters obejrzałem znacznie wcześniej. Nieproszonych oglądałem ze znajomym, który nie znał pierwowzoru, a zakończenia domyślił się przed połową filmu, mimo że trzymałem buzię na kłódkę.

Filmy z zasadzie opowiadają identyczną historię, ale przepaść między nimi jest ogromna. Nastrój, scenografia, zdjęcia, montaż, sugestywność, element zaskoczenia, mnogość interpretacji, wiarygodniejsi bohaterowie - to wszystko było zdecydowanie lepsze w pierwowzorze. Brak doświadczenia na reżyserskim stołku braterskiego duetu aż razi.

A powiedzcie mi, jeśli można, czy zakończenie - powiedzmy 20 ostatnich minut - jest takie samo jak w Nieproszonych Gościach? Tak z ciekawości, miałam się zabrać za ten film, ale jakoś nic z tego..

Obejrzałam obie wersje i uważam, że "Uninvited" jest słabsze od "Opowieści o dwóch siostrach". Jednak azjatyckie kino zawsze przemawiało do mnie bardziej, ma bardzo specyficzny, wyjątkowy klimat, poza tym oglądając wersję amerykańską, miałam wrażenie, że twórcy na siłę starali się odejść od pierwowzoru i pokazać coś nowego, co w mojej opinii jednak im się nie udało. Poza tym cała symbolika w "Opowieści o dwóch siostrach" i to, że ten film chce się po seansie zobaczyć jeszcze raz, by zweryfikować swoje własne podejrzenia, spoglądać na to wszystko z punktu widzenia znającego zakończenie. Obejrzałam amerykańską wersję z ciekawości. Nie była to strata czasu, ale na pewno rozczarowanie, jeśli porównywać to do wersji azjatyckiej.