1. scena na poczatku filmu, Frycz rozmawia z zakonnica: "Mysli pani ze Jezus rzeczywiscie podzielil sie z nimi chlebem i winem? Ja mysle ze oni naprawde zjedli jego cialo i wypili jego krew".
2. muzyka, dobrze dopasowana do scen, czasami mocniejsze kawalki, czasami muzyka instrumentalna, podobaly mi sie skrzypce.
3. zdjecia, zwroccie uwage na oswietlenie, przy wielu scenach odnioslam wrazenie jakbym ogladala spektakl teatralny i to mi sie podobalo.
4. rola Frycza, co jak co, ale byla odwazna :) Chyra pokazal sie z troche innej strony, wygladal demonicznie - juz na samym poczatku mozna bylo sie zorientowac ze ma raczej zly charakter ;p
5. troche pogmatwana fabula, lubie kiedy niewiadomo o co do konca chodzi, trzeba sie troche pozastanawiac.
6. i co mnie jeszcze uderzylo - widzialam w tym filmie Witkacego (jednego z moich ulubionych artystow), chodzi o klimat, muzyke i fabule.
na szczescie doszukalam sie wielu zalet, a mniej wad. ale
o wadach nie bede pisac, bo i tak rowno jedziecie po filmie, ktory moim zdaniem nie jest moze rewelacyjny, ale na pewno dobry.