Widzę ,że wręcz rozpętała się burza wokół filmu Barczyka i jak to
zwykle bywa przy obrazach kontrowersyjnych (a ten również do
takich należy) mamy tu grono zagorzałych zwolenników i jeszcze
chyba większe, sądząc po ocenie, przeciwników
''Nieruchomego....''. Chociaż to co teraz napiszę wyda się pewnie
dziwne ,to jednak rozumiem zarówno twierdzących ,ze film ten to
nieporozumienie jak i tych zachwycających się nim i mówiący ,ze
to jeden z lepszych obrazów kina polskiego ostatnich lat. Jakby
nie patrzył i jedni i drudzy trochę racji mają. Zależy z jakiego
punktu widzenia na to się zapatrujemy. Ja osobiście mam
dylemat ,a tym samym trudności z obiektywną oceną tego
thrillera. Największe jednak uchybienia widzę u podstaw czyli w
samym scenariuszu. I nie ma co szukać dziury w całym i wpajać
innym ,iż ten film to plagiat ,a więc Lynch i jego ''Blue Velvet''. Nie
twierdzę, że nie ma tu do bólu przypominających podobieństw, ale
całościowo jednak różnica jest ,a więc o plagiacie raczej nie ma
mowy. Być może reżyser i scenarzysta zapatrzył się na ''Velvet''.
Kto wie?
Wracając do psychodelicznej jazdy jaką nam serwują twórcy.
Tu już nie chodzi o samego Generała i jego skrzywienie
psychiczne. Chciałby tak bardzo wykorzenić całe zło ,że sam staje
się największym złem i zagrożeniem nie tylko dla otoczenia ,ale
przede wszystkim dla samego siebie. Odgrywana przez Frycza
postać ma takie skrzywienie ,że trudno ,aż to pojąć. A sama gra
aktora to wręcz majstersztyk, pomimo, iż są momenty ,że
chciałoby się skur...wi...ela udusić!!! Chyra tak prawdę mówiąc
mało widoczny, ale aktor jest z niego i tak dobry. Potrafi zagrać
takich psychodelicznych drani świetnie. Już to zresztą udowodnił.
Najsłabiej wypada tu Marieta Żukowska moim zdaniem grająca
ofiarę. Pomimo, iż film jest ten w cholerę dziwny i nietypowy jak na
nasze kino rodzime, a niektóre sceny mogą wręcz budzić odrazę i
wstręt ,ogląda się go z zaciekawieniem. Zdaje się ,że to dzięki tej
''skoszonej'' postaci Generała granej przez Frycza ,bo chce się
zobaczyć na ile jest w niej fikcji ,a na ile realizmu.
Plusami na pewno nietuzinkowe ujęcia i przeciąganie scen w
stosunku co do odgłosów i dźwięków właśnie panujących na
ekranie. To wszystko takie mega psychodeliczne i momentami
mroczne. Ukazanie fragmentów wnętrz, charakterystyczne zdjęcia
i najazdy kamer. Dużo dobrej dusznej muzyki ,klimatycznych
odgłosów. Są momenty ,że ten film jest na prawdę niezły, ale
całościowo czegoś mu jednak brakuje. Może jest za bardzo
porozdzierany? Może dlatego ,że wzbudza mieszane uczucia?
Może dlatego, że tak na prawdę to film o ''nie wiadomo czym''?
Na pewno ''Nieruchomy poruszyciel'' to nie kaszka z mlekiem i od
tych zalewających nasz rynek polskich filmików ,znacząco
odbiega. Lecz prawda jest taka, że jest to kino nie dla każdego, bo
i nie każdemu ''podejdzie''.
Sama technika, która tu jest nawet ciekawa jednak to nie
wszystko. Ode mnie żeby nie było takie naciągane 4/10.
pozdrawiam