Muszę powiedzieć (a raczej napisać),że po taaakiej recenzji nie mogę się doczekać, aż obejrzę "poruszyciela"... :)
zero kontrowersji, jeżeli reżyser próbował naślodowac Lyncha to słabiutko wyszło i to bardzo, film miał potencjał, ale nie wykorzystano go, jedyne co ratuje ten słabiutki film to aktorstwo, Frycz i Chyra klasa
Zgadzam się. Nawet takie "perełki" aktorskie w naszej rodzimej branży, jak J. Frycz i A. Chyra nie uratowały tego filmu. Z drugiej strony ocenie podlega całość , wizja reżysera, to co nam serwuje, pełne danie a nie przystawka. Frycz zagrał wyśmienicie, ale był tylko pierwszym daniem. Brakowało dobrego kotleta - rozłożonego napięcia, scen które naprawdę zaskakują i wzbudzając początkowo kontrowersje, po chwili wprawiają widza w zachwyt. Mnie nie zaskoczyło nic. Było nudno a kotlet był odgrzewany. Zachwyciła natomiast gra Frycza i Chyry, ale to, że zagrają na właściwym dla siebie poziomie było tak jasne, jak fakt, że po listopadzie będzie grudzień.