Ten film to totalna porażka i jakieś nieporozumienie. Nie dość, że pełen jest niedociągnięć, błędy aż rażące (np. rzecz dzieje się na śląsku, idą ulicą a na ścianach znaczki legii itp itd). Muzyka w ogóle jest gdzieś obok filmu pani Hania Kulenty chyba trochę przesadziła z nowoczesnością. Montaż i kadrowanie - padaka. Natomiast co do aktorów - pani Marietta niech zostanie przy M jak Miłość, bo to jest szczyt szczytów jej szczytowania wśród szczytów aktorstwa. Nawet pan Frycz chodzący na czworaka i liżący mężczyzn nie podniesie tego filmu. O panu Chyrze nie chce mi się nawet wspominać. Tragiczna gra aktorska, którą w skali do 10 oceniam na słabe 3. A do pana "reZysera" :panie "rezysese" niech się pan zastanowi czy nie czas zmienić zawód!!! Takiego gniota dawno nie widziałem i proszę nie tłumaczyć tego filmu że jest ambitny, że ludzie go nie rozumieją. Bo tak się właśnie tłumaczy szmiry. Trzeba umieć odróżnić dobre kino z przekazem od popłuczyn. I chciałbym podkreślić, że w przeciwieństwie do wszystkich krytykujących zostałem do końca filmu. I przez uwagę na to proszę ludzie zlitujcie się! NIGDY WIĘCEJ TAKICH FILMÓW!!!
A pani Torbicka na przyszły rok to niech się może zastanowi nad doborem "arcydzieł" filmowych na festiwal.
Podsumowując dawno na żadnym filmie czy polskim czy zagranicznym nie wymęczyłem się aż tak jak na "Poruszycielu". Również miałem ochotę wyjść z tego dusznego i stęchniałego namiotu i szczerze powiem ŻAŁUJE ŻE TEGO NIE ZROBIŁEM!!! Tak to jest jak jedna osoba jest scenarzysta , reżyserem, montażystą, scenografem, producentem, wizażystą, turystą, nudystą etc. Jak coś jest do wszystkiego to jest do..... NICZEGO!