PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=460698}
3,8 5,6 tys. ocen
3,8 10 1 5566
3,3 10 krytyków
Nieruchomy poruszyciel
powrót do forum filmu Nieruchomy poruszyciel

Nie do konca rozumiem, skad tak niskie oceny tego obrazu. Jesli przestaniemy myslec w kategoriach: polski/nie polski, a'la Lynch/prawie-Lynch itp., gwarantuje, ze film wywola z gola odmienne wrazenie od tutaj opisanego... Czy jest sens w automatycznym dyskwalifikowaniu filmu tylko dlatego, ze jest inny od calej (polskiej) reszty, a przez to podobny (ale - uwaga - nie taki sam, bo NIE KOPIUJE) do kina zachodniego (Lynch nie jest jedynym reprezentantem kina surrealistycznego, jest najbardziej znanym...), i w koncu - ze jest polski (ze niby nie ma szans byc rownie dobry badz lepszy od tych zachodnich?)? Pytanie jest szczere, bez zabarwienia patriotycznego czy innego ideologicznego, po prostu zmartwily mnie opinie wyrazone przez widzow.

O filmie: zaczyna sie ciekawie, do tego dobre zgranie grafiki i podkladu muzycznego z klimatem historii daja przedsmak dobrego kina; musze przyznac, ze na widok Frycza mina nieco mi zrzedla ('znowu on?!'), na widok Chyry nawet bardziej (mimo calego szacunku i podziwu dla ich kunsztu aktorskiego), niemniej stopniowe rozplatanie kolejnych warstw historii rozmylo wszelkie obiekcje - obsada dobrana zostala udanie. Zukowska i jej interpretacja roli Teresy niemal zwalila mnie z nog - dawno juz nie widzialam tak swiezej, naturalnej i wierzytelnie uwodzacej gry (trzeba przyznac, ze jak na polskie kino sceny byly odwazne, Zukowska swietnie sie spisala). Muzyka swietnie budowala nastroj, dopowiadala emocje i konteksty dzwiekami lepiej niz slowa. Swietna scenografia, zabieg wyluskiwania aktorow reflektorami z ciemnosci byl swietnym wyborem, bez tego film nie wywarlby na mnie rownie silnego wrazenia. Dobre dialogi, czasem nieco manieryczne, ale nie mozna im zarzucic 'przegadania' czy 'pustoslowia'. Fim obejrzalam wczoraj wieczorem, a wciaz kreci mi sie w myslach, wciaz odkrywam 'nowe' szczegoly, znaczenia, emocje. Nie bede go porownywac do innych fimow, jako ze w polskim kinie uwazam go za pioniera w swoim gatunku (i nie mowie tutaj bynajmniej o thrillerze erotycznym - o zgrozo!;)). Jak dla mnie obraz wart obejrzenia, brawa dla ambitnych mlodych rezyserow - oby takich wiecej! 8/10.

ocenił(a) film na 2
magdalen007

wydaje mi się, że w przypadku tego filmu nie chodzi o to czy jest polski czy nie. nie chodzi nawet o to, czy miałby on naśladować filmy Lyncha.
rzecz polega na tym, że tego filmu po prostu nie da się oglądać. po prostu się nie da ...

może napiszę jeszcze, że jestem po stronie tych widzów, którzy mimo wszystko lubią polskie kino.

ocenił(a) film na 1
magdalen007

Nie mogę się zgodzić z Twoją opinią. Dla mnie to plagiat. Większość scen została w bezczelny sposób skopiowana z Blue Velvet. Patrz link poniżej.

http://img200.imageshack.us/i/oszust1.jpg/

Muszę się przyznać, że każdy z filmów Davida Lyncha oglądam po kilka razy, niektóre aż wstyd się przyznać kilkadziesiąt - często klatka po klatce :)

"Twórca" tego w/w wybitnego dzieła tak zapomniał się w kopiowaniu pomysłów, że w niektórych scenach umieścił nawet ulubioną roślinę doniczkową Davida Lyncha - Sansewierie. :)
"Języki teściowej" zagrały w kilku filmach DL. są jego charakterystycznym elementem scenografii.

Ciekawe czy nasz "odkrywczy i nowatorski artysta" zdaje sobie sprawę z wagi rzeczy, które kradnie.

ocenił(a) film na 8
filmwebfan

Nie koniecznie kradnie. Nie oglądałam Blue Velvet, więc ciężko mi wypowiedzieć się w tej kwestii, ale myślę, że podobne sceny i ujęcia mogą wskazywać na chęć podjęcia dialogu przez Łukasza Barczyka z filmem Lyncha. Przez taki celowy zabieg powstają nowe płaszczyzny interpretacji, co świadczy tylko o większej wartości filmu, a nie nieudolności i plagiatorstwie ze strony polskiego reżysera.

ocenił(a) film na 9
Ivette

Jeżeli tak na to patrzeć to Tarantino jest największym plagiatorem wśród reżyserów. "Kill Bill" plagiat "Death rides a horse". Kilka scen skopiowanych, nawet muzyka ta sama. "Death proof" - skopiowana scena z "Ptak o kryształowym upierzeniu" Dario Argento. "Bękarty wojny" skopiowane sceny z "Dobry zły i brzydki" Sergio Leone.
Nie widzę nic złego w inspirowaniu się innymi filmami. Prócz tych scen które wymieniłeś, sama fabuła sporo różni się od "Blue Velvet". Co prawda dawno oglądałem dzieło Lyncha, więc muszę sobie przypomnieć i zweryfikować.
Zaznaczę jeszcze, że nie jestem fanem polskich filmów, ale ten zdecydowanie mi się podobał. Powiew świeżości w polskim kinie. Oby więcej. Marieta Żukowska, świetna, odważna rola. Jak zwykle dobry Andrzej Chyra.
Jedyne zastrzeżenia mam do zbyt przerysowanego Frycza.

ocenił(a) film na 10
Luki_1

Bez wątpienia jeden z czołowych filmów rodzimej produkcji. Bardzo mocne kino, pozbawione przysłowiowego owijania w bawełnę, ukazujące mroczne meandry ludzkich relacji, dramatów, skrzywień i siermiężnej polskiej obyczajowości na dokładkę. Doszukiwanie się plagiatów jest marginalnym i kompletnie chybionym podejściem w próbie podejmowania dyskusji na temat tego filmu. Jeśli ktoś zwrócił uwagę wyłącznie na pewne podobieństwa, a nie skupił się na przekazie samym w sobie, to w ogóle nie powinien zabierać głosu w tym temacie. Moja ocena 10/10 i oby więcej takich filmów.

ocenił(a) film na 1
deeper_darkside

wiesz że kłamesz

ocenił(a) film na 1
deeper_darkside

inspiracje są ok - ale nie chamskie kopiowanie ujęć

ocenił(a) film na 1
deeper_darkside

Barczyka filmy są nie poprawną grafomanią - tak się nie "czuje" nie robi "obrazu" - trochę musi popracować z prawdziwą materią (np. filmy dok. Ulrich Seidl) http://www.filmweb.pl/person/Ulrich+Seidl-7478

filmwebfan

niepoprawna /piszemy razem/ panie ekspert

ocenił(a) film na 1
magdalen007

Zanim dacie się nabrać pani Magdalenie, obrażającej powyżej Davida Lyncha, zerknijcie na videorecenzję:
http://www.youtube.com/watch?v=YKuhLoZar_M
I nie chodzi mi wcale o to że koleś drze z filmu łacha (możecie nawet poprzewijać jego komentarze, żeby się nie sugerować), tylko o to, że tam jest kilka scen. Jeśli po obejrzeniu tych fragmentów ktoś ma choćby najmniejsze wątpliwości typu "a może ten film jednak jest dobry, zaryzykuję", to zasługuje na to, co go czeka.
Dziękuję za uwagę.