PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=460698}
3,8 5,6 tys. ocen
3,8 10 1 5566
3,3 10 krytyków
Nieruchomy poruszyciel
powrót do forum filmu Nieruchomy poruszyciel

Przyznaję, że bardzo dziwi mnie tak niska ocena na filmwebie, jak i przewaga negatywnych
komentarzy nad pozytywnymi.
Przede wszystkim film jest świetny pod względem wizualnym. Kilka "myków" operatorskich
podobało mi się w szczególności, jak np. sceny jazdy samochodem, które bardzo przypominały
stare filmy, w których za głównymi bohaterami rozwijały się plansze z krajobrazem :)
Jako miłośnik kina, uśmiechnąłem się, widząc ten zabieg.

Wiele osób narzeka tutaj na zbyt duże podobieństwo z Lynchem, zwłaszcza "Blue Velvet".
Przepraszam bardzo, to wada? Skoro lubicie "Blue Velvet", czemu tak jeździcie po
"Nieruchomym poruszycielu"?
Ten film nie jest kalką, kopią. Opowiada zupełnie inną historię, a czerpie, świadomie lub nie,
również m.in. z "Lśnienia" Kubricka (przynajmniej ja miałem takie wrażenie, ale zauważyłem, że
ktoś na forum również).

Szkoda, że u nas nie przyjmuje się nic, co oryginalne. Każda próba stworzenia interesującej
historii może spotkać się z przygwożdżeniem od razu do ziemi. NIe uważam, że "Nieruchomy
poruszyciel" to majstersztyk, ale na pewno nie jest to film, który można by określić mianem kupy.

ocenił(a) film na 8
p.r.e.z.e.s.

Przyznaję, że bardzo dziwi mnie tak niska ocena na filmwebie, jak i przewaga negatywnych komentarzy nad pozytywnymi.
Przede wszystkim film jest świetny pod względem wizualnym. Kilka "myków" operatorskich podobało mi się w szczególności, jak np. sceny jazdy samochodem, które bardzo przypominały stare filmy, w których za głównymi bohaterami rozwijały się plansze z krajobrazem :)
Jako miłośnik kina, uśmiechnąłem się, widząc ten zabieg. Inny - sama czołówka, bardziej amerykańska niż polska, czy "kropla" gorącego szkła w hucie, raz za razem obcinana (kilkusekundowe ujęcie wprowadzające w psychodeliczny trans). Atmosferę budowały również najazdy kamery i "szarpany montaż".

Wiele osób narzeka tutaj na zbyt duże podobieństwo z Lynchem, zwłaszcza "Blue Velvet". Przepraszam bardzo, to wada? Skoro lubicie "Blue Velvet", czemu tak jeździcie po "Nieruchomym poruszycielu"? Ten film nie jest kalką, kopią. Opowiada zupełnie inną historię, a czerpie, świadomie lub nie, również m.in. z "Lśnienia" Kubricka (przynajmniej ja miałem takie wrażenie, ale zauważyłem, że ktoś na forum również). Może Barczyk nie jest w tym mistrzem, ale wytykanie mu tego za sam fakt, że to zrobił, jest co najmniej dla mnie dziwne. Tarantino przoduje, jeśli idzie o tworzenie nawiązań do innych filmów. Wynika to z jego pasji i obejrzenia setek filmów. Ale nikt mu nie zarzuci, że popełnia plagiat.
Tak samo Barczyk, który w żadnym razie nie jest Tarantino ani do jego miana nie pretenduje, tworzy pewne analogie z "Blue Velvet". Zgodzę się jednak, że tworzy ich dość dużo, niemniej jednak nadal nie można ich nazywać plagiatem.

Szkoda, że u nas nie przyjmuje się nic, co oryginalne. Każda próba stworzenia interesującej historii może spotkać się z przygwożdżeniem od razu do ziemi. NIe uważam, że "Nieruchomy poruszyciel" to majstersztyk, ale na pewno nie jest to film, który można by określić mianem kupy.
Z pewnością jest czymś, co już dawno powinno pojawić się w polskim skostniałym kinie.

ocenił(a) film na 8
p.r.e.z.e.s.

Popieram , film b.dobry (+30)

p.r.e.z.e.s.

A mnie nie dziwi niska ocena; to tylko nadaje wartości temu filmowi. Gust większości Filmwebowiczów jest niskich lotów, wystarczy spojrzeć na tutejsze rankingi aby szeroko się uśmiechnąć :-) Film jest nietuzinkowy, odważny, mroczy a to drażni karmionych hollywoodzką gumą dla oczu zwykłych zjadaczy popcornu...