PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=460698}
3,8 5,6 tys. ocen
3,8 10 1 5566
3,3 10 krytyków
Nieruchomy poruszyciel
powrót do forum filmu Nieruchomy poruszyciel

"Patrzę na ciebie Marysiu" i "Przemiany" mnie zachwyciły. "Nieruchomy poruszyciel" już mniej. Wszystko jest w nim na miejscu, nie jest bełkotliwy, jest konsekwentny, teatralny, nie jest nawet głupi. Tylko wtórność jest nieznośna. Gdzie nie spojrzeć, Lynch. Ilekroć pomyślę o crème de la crème reżyserii, rysują mi się unikatowe światy twórców. Pierwszoosobowa perspektywa artysty to skarb. Konfiguracje barwy-światło-nastrój filmu to ogromne pole manewru. A tu jeden, jeden karnawałowy do przesady Lynch, i nie ma Barczyka. Tytuł miażdży, tytuł wymaga reżyserskiego kosmosu, a tu tylko tyle.. estetyka karnawału, gwałty i estetyka karnawału.
Doceniam ten oniryzm ostry jak żyletka, odważne fantazje, i to balansowanie na granicy kiczu. Ale cóż, do autonomicznego, broniącego się za siebie dzieła sztuki, temu filmowi za daleko.

beforedeparture

poza tym, po przeczytaniu wywiadów.. aż chciałoby się wspomnieć Panu Barczykowi, że kiedy Arystoteles mówił o "nieruchomym poruszycielu" to nie chodzi mu o to, że "u podstaw naszego działania, podczas gdy celem działania jest doświadczenie miłości, a przez nią osiągnięcie szczęścia". Zupełnie nie. Nawet jeśli da się zgrabnie wydedukować to, o czym mówił Barczyk, to ciągle za daleko od tytułu. Gdyby było tak, jak mówił reżyser, mógłby posłużyć się każdym możliwym terminem filozoficznym nawet i od Platona. Smutna interpretacja arystotelesowskiej filozofii, smutna estetyka. W ogóle. Źle. Niedobrze.

beforedeparture

Niestety bolączka polskich twórców filmowych - ot, znaleźć temat i dopisac do niego usprawiedliwienie. Najlepiej do tego celu użyć zupełnie przypadkowego filozofa, bo brzmi tak mądrze. To, ze potraktujemy go wybiórczo, nie ma żadnego znaczenia (tak jakby ktoś czytał filozofię, phi!). U Arystotelesa cos porusza , ludzi zas porusza miłość, kompatybilne? Kompatybilne, po co drążyć .