spider man > amazing spider man
spider man 2 > amazing spider man 2
uwazam ze ostatecznym wynikiem bedzie 2 : 1 gdyz spider man 3 byl niewypalem w pewnych
aspektach ;)
Ten nowy spajdek jest kiczowaty. Same efekty, przerost formy nad treścią duży zawód. To samo co nowy Hobbit. Wyglada niby ladnie ale co z tego? Plytkie to strasznie.
właśnie nie: o wiele bliższy pierwowzorowi bohater- wyluzowany, z motywami komediowymi, oryginalną dziewczyną. Electro i Goblin to dość pulpowe postaci,ale o wiele wole to niż dawnego, płaczliwego Pająka i Jego drętwej M.J. z poprzedniej Trylogii
ja wolę Spidermana, który z takim wdziękiem drwi z wrogów, niż tego, który popłakał się jak Go laska rzuciła-tamten był znośny tylko w wersji "opętanej" w trzeciej częśći
to ja wole tamtego ktory jakos przezywal rzeczy a nie tego wypranego i plaskiego, trzymaj sie:)
Zresztą nawet krytycy na rotten tomatoes ocenili trylogię o wiele lepiej - taki Spider Man 2 - 94%. Zawsze jakiś punkt podparcia.
Wciąż oceniają lepiej. Są nawet tacy, którzy jeszcze dziś uważają "Spider-Mana 2" za najlepszą adaptację komiksu W OGÓLE. :)
Lekka przesada, ale o filmach Webba nikt tak nie myśli (poza Tobą, ale Ty się nie znasz. :P ).
Ja nie lubię tych stereotypowych filmów Marvela, gdzie wszyscy się tylko wygłupiają i rzucają żartami na lewo i prawo.
ale taki był Spider-Man. Iron Man tez był bardziej na luzie, a X-Meni, czy Kapitan Ameryka bardziej na serio
Wielu ludzi lubi też "Transformersów" albo "Zmierzch", a nie przepada za Bergmanem i Fellinim. Czy to znaczy, że np. filmy Michaela Baya są lepsze od "Słodkiego życia" albo "Siódmej pieczęci"? Nie wydaje mi się. :P
Poza tym krytycy w USA wolą filmy Raimiego. Nawet trzecia część jego trylogii ma w tej chwili lepsze oceny od drugiego "Niesamowitego...".
Ci, którzy się znają na dobrym kinie - wolą "Spider-Many" sprzed rebootu. :P
nie wiem, co Ci się podobało w płaczliwym "Ciotowatym" (i tu nie chodzi i homoseksualizm) Peterze i drewnianej M.J
A nie wiem, może jestem romantykiem i mnie ta nieśmiałość Parkera zauroczyła? :) Wszystko jedno. Fajne to było, u Webba fajne nie jest prawie nic.
Tzn. gdyby wyciąć sceny między Garfieldem i Stone z obu filmów i zmontować z tego komedię romantyczną - to pewnie mogłaby być dobrym filmem.
Ale to filmy o Pajączku i jako takie są... dość denne. :P
Stary Spider man był po prostu irytujący. Beksa, drewno bez emocji. Za to ten jest wyluzowany, zabwny, ma poczucie humoru i świetnie gra :)
Czyli stereotypowy i schematyczny film Marvela. Dlatego wolę takiego Hulka z 2003 r. Ma o wiele więcej do zaoferowania niż tylko masę efektów i jest oryginalny.
A ja nie. Bo ten film prócz efektów i scen akcji ma też do zaoferowania wciągającą fabułe, świetny watek miłosny, porzadną muzykę i świetne aktorstwo.
Wciągającą fabułę... na pewno nie dla kinomanów. Wątek miłosny... no może być. Muzykę... zimmerowskie buczenie bez melodii. Aktorstwo... amatorszczyzna (pewne jest że nikt nie zasłużył na nominację do oscara)
Nikt nie mówi o Oscarze. Oscary dostają aktorzy, którzy mają główną rolę w filmie, a pozostali bohaterowie sa jedynie tłem. Tak jest prawie zawsze. Ale aktorsko było bardzo bardzo porządnie.
Oscary przyznawane są za role pierwszoplanowe i... drugoplanowe.
Zresztą Ledger dostał za drugi plan w adaptacji komiksu, więc... można. :)
to właśnie w starej trylogii słabo grali postacie z komiksu, bo one takie nie były ;) według mnie starą trylogię da się oglądać, ale nie mieli pomysły na całą trylogię tylko po sukcesie 1 cz. nagrali 2 kolejne i na tym się skończyło. ;) ale nie kłóćmy się. ;)
Muzyka Elfmana z pierwszej trylogii też zjada rzępolenie Hornera i Zimmera z nowej, więc... nie żartuj! :P
A stary nie był zabawny? :)
Chyba inne filmy oglądaliśmy. Ja się śmiałem euforycznie na każdej części Raimiego. Kilkakrotnie udało mi się nawet wzruszyć. Urocze to było, świetnie zrealizowane, napisane itp. itd.
A na tych nowych nudzę się niemiłosiernie. Słucham jak Spidey wykrzykuje jakieś bzdety o nosorożcach do Rhino i się zastanawiam DLA KOGO TO JEST ZABAWNE? Bo na pewno nie dla ludzi z poczuciem humoru. :P
Poza tym te nowe "Spider-Many" nie mają ani jednej sceny, która zapisałaby się w ikonografii popkultury. Nie wyróżniają się niczym na tle wielu innych identycznych filmów. "Spider-Many" Raimiego miały przynajmniej ten sławetny pocałunek do góry nogami, który do dzisiaj jest rozpoznawalnym cytatem dla każdego miłośnika kina.
Poza tym - tak, Garfield, DeHaan, Stone, Ifans grają dobrze. Tylko co z tego, skoro filmy są gorsze od nich?
Poza tym IMO Maguire był bardzo dobrym Parkerem. Jeśli do niego dodać Dafoe, Molinę, Rosemary Harris i J. K. Simmonsa (nie wspominając o Hadenie Churchu) - to stare filmy nawet aktorsko wypadają (ogólnie) lepiej od tych nowych. :)
nie do końca, ale podam np. związek Petera z Gwen to nie wzdychanie i płacze, tylko więcej uśmiechu,żartów itp. Tam widać,że Oni cieszą się,ze są razem, a dziewczyna nie jest tylko po to,żeby oprych Ją porwał, a chłopak ratował
zgadzam się główny bohater jest wyluzowany i zachowuje się jak typowy młodziak, a Tobey Maguire grał typową ciotę, która by tylko płakała i to w dodatku było słabe.
Jak można twierdzić, że nowy spider jest bliższy pierwowzorowi? Chyba nie wiesz, kim jest Peter Parker, bo na pewno nie jeżdżącym na deskorolce, ubranym w modne ciuchy, z modną fryzurą na łbie, przystojnym zawadiaką. Wszystko to, co czyniło spider-mana ciekawą postacią w amazingu zostało po prostu zniszczone a spidy'ego przefrancowano na modłę dzisiejszych fajnych nastolatków paradujących po chmielnej z kawą ze starbucksa.
Tfu, wstydź się tych słów
zgadzam sie, cała trylogia Raimego jest słaba, a dwie części Amazing sa naprawde niezle