Jak dla mnie najlepszy spider-man jaki powstał i należy mu się w nazwie przydomek niesamowity, ponieważ film jest po prostu rewelacyjny i bardzo emocjonalny, tylko jest jedna rzecz która mnie przygnębiła, śmierć Gwen i to nie zwyczajna,
tylko tragiczna, bo każdy myślał że spider ją uratuje, a tu nagle uderza głową o ziemię z takim impetem, że wyglądało to niesmaczne. Ale film jak najbardziej klasowy 10/10
Nie wiem dlaczego?
Moja wypowiedź jest normalna, jakoś nie widzę ludzi którzy się śmieją, każdy jest inny i każdy odbiera film inaczej, ja po prostu nie mogę sobie wyobrazić następnej części, bez tak wspaniałej aktorki. :)
Moje wrażenia są identyczne. ;) poprzednia trylogia Spider-Man'a to przy tym parodia. :p
A śmierć Gwen była zupełnie niepotrzebna. Na pewno się identycznie komiksem nie wzorowali, więc to mogliby odpuścić, bo naprawdę Gwen lubiłam i nie chcę żadnej Mary Jane. Chociaż pewnie twórcy chcieli jeszcze bardziej podkreślić to zmaganie się Petera z rzeczywistością i bycie Spider-Man'em. Bo serio jak to oglądałam to na jego miejscu bym już dawno się załamała. Ale to nie zmienia faktu, że teraz Mary Jane będzie dla mnie intruzem i innej dziewczyny dla niego sobie nie wyobrażam. Dla Gwen chciał nawet zrezygnować z dotychczasowego życia! To było takie smutne... ale się rozpisałam o.O a film rewelacyjny! Te efekty i Electro prawdziwy przeciwnik i nawet nie żałowałam, że poszłam na 3D bo efekty były niesamowite!
A czytałeś komiks by wiedzieć w jakim stopniu wzorowali się na nim?
Śmierć Gwen jest istotna i logiczna fabularnie. A co najważniejsze zgodna z komiksem tak fabularnie (z niewielkimi różnicami) jak i wizualnie. Scena jej śmierci stanowi w zasadzie wierne przeniesienie tej samej sceny z komiksu.
Oj to był najsmutniejszy film jaki widziałem. Ryczałem do końca napisów i przez kilka dni miałem doła. Bardzo lubiłem postać Gwen i to jeszcze świetnie zagraną przez Emmę. Wiem że tak było w komiksie no ale jak tak można? Jak już była w ramionach Petera to myślałem że jednak otworzy oczka, ale jednak nie... no kurde dlatego nie dałem filmowi 9/10 miał tyle opcji żeby ją jakoś uratować. spuszczać ją powoli w dół lub kazać jej się rozbujać i czegoś złapać. Smutno i tyle :C I też nie chcę rzadnej MJ jak narazie, bo to by zepsuło tą magię między Peterem, a Gwen :C i nie jestem pewien czy zaznaczyłeś że ten temat ma spoiler więc lepiej to zrób ;)
Smutne jest to, że istnieją ludzie którzy po spider-manie łapią doła i ryczą na seansie. Po prostu żałosne.
Dziękuję w imieniu ludzi, którzy jeszcze w kinie nie byli. Naprawdę liczyłam już, że jest jakaś uczciwość na tym forum ale po co? przecież można zepsuć ludziom seans, to taka frajda! Bo przecież napisanie w tytule 7 liter: SPOILER to już dla ciebie zbyt duży wysiłek.
Osobiście nie zmartwiłem się tym, że ja zabili, gdyby przeżyła spadanie setek odłamków zniszczonej maszynerii, które grawitacja rozpędziła do morderczych prędkości, byłaby to kolejna holywoodzka żenada. W każdym razie postać nudna, kolejna dziewczyna, która chce pomóc swojemu chłopakowi-superbohaterowi, nie patrząc na ryzyko. Zazwyczaj takim jak ona się udaje, ale niósł wilk razy kilka... :)
Bardziej mnie cieszy, że Harry przeżył, jest to dużo ciekawsza postać.
eeeej dajcie spokój jej śmierć była pokazana genialnie! szczerze mówiąc jedna z lepszych scen w tym filmie! A poza tym teraz będzie MJ!!! :D ale nie mogę się zgodzić, że film lepszy niż poprzednie wersje. Już zacznijmy od tego jaki z Gerfielda beznadziejny Peter Parker. Peter był kujonem nie skejtem, był ofermą i miał dość słabo w życiu towarzyskim, nie to co ten. a no i aktor jest za przystojny spójrzmy prawdzie w oczy.
a no i prosze, nie mówcie jak MJ nie będzie teraz pasować. wszyscy od zawsze wiedzieli, że to laska Spiderka, i że zostanie jego żoną i że będzie przy jego śmierci. więc nie udawajcie zaskoczonych ;)
Garfield beznadziejnym Parkerem? Sam Stan Lee powiedział, że jest idealnym Peterem z zachowanie jak i z wyglądu. Kujonem to może i był przed ugryzieniem pająka lecz z biegiem czasu zaczął coraz bardziej się wyrabiać. Co do życia towarzyskiego obecnie ma/miał jedną dziewczynę [w filmie oczywiście] i z tego powodu casanową go nazwać nie można. Skejt doprawdy? Przecież w 2 części jedyny motyw z deskami to te na jego ścianie w pokoju do tego przyśrubowane na stałe. W pierwszej wyglądało to bardziej na jakieś hobby dla zabicia czasu, wymówkę żeby wyjść z domu albo się przemieścić. Gdyby zrobiono z niego dzieciaka wracającego zaraz po szkole do wujków, nie wychodzącego z domu to by wyszedł bardziej emo niż w poprzedniej trylogii. No i ostatecznie widać wpływ Ultimate na Webba. Jeszcze ostatecznie co do MJ [osobiście mnie irytuje ale to moje zdanie] najwyżej lekko ją wprowadzą w kolejnej części bo 1) Fani dostali by napadu złości, że Gwen została potraktowana nie jak pierwsza prawdziwa miłość Parkera a jak koleżanka z sąsiedztwa 2) Goblin nadal żyje a Peter raczej nie zaryzykuje kolejnej dziewczyny 3) dziwnie by wyglądał odwet za Gwen u boku MJ która nawet jej nie poznała 4) Webb ma wątpliwości czy nie zniszczy to relacji Peter#Gwen. Swoją drogą jeśli uważasz że MJ to ta jedyna "laska" SM to polecam związany z nim numer "What if" czy też prawdopodobnie piękny spojler kolejnej części TASM "The Green Goblin's Last Stand" oraz numer poprzedzający + jeszcze "House of M Spider-Man" ewentualnie cała seria Ultimate razem z v2 i Comics choć to może się przykro skończyć.
nie mam zbytnio czasu na odpisanie, dlatego chce tylko powiedziec, że wiem, że Gwen była (bo zawsze mnie dosc wkurzala), ale MJ jest glowna dziewczyna Petera, jego żoną, itp. (+ rozumiem dlaczego MJ moze cie irytowac..). A no i faktycznie lepiej pokazali charakter Spider mana, z tymi żartami i ogólnie poczuciem humoru, to bylo na prawde super, co nie zmienia faktu ze AG jest slabym aktorem i dostal role za niebrzydka twarz- no ale taki jest biznes, tego nie zmienimy i tak jest z prawie kazdym filmem :)
Akurat twoje argumenty dla MJ jako nie jedynej laski są 100% bezwartościowe.
Dlaczego? żaden z podanych przykładów nie jest kanonicznym elementem uniwersum, przez co fabularnie są bez znaczenia.
MJ specjalnie usunięto z tej części, żeby skupić się na Gwen, w następnej na pewno się pojawi i istnieje duża szansa, że to bedzie spora rola z wątkiem romantycznym.
Szczególnie biorąc pod uwagę, że TASM3 ma miejsce minimum pół roku po TASM2 (a pewnie sporo więcej), więc też bez przesady z żałobą. Nie można przesadzać w drugą stronę, choć nie obraziłbym się na coś w konwencji Blue.