Nie rozumiem zachwytu tym filmem, dla mnie w ogóle nieśmieszny, gra aktorska także marna zwłaszcza tego murzyna. Film do obejrzenia ,ale bez rewelacji, nie wiem dlaczego tylu ludzi uważa ten film nawet za wybitny, może nie wypada twierdzić inaczej, bo narazi się na krytykę tysięcy "fanów" tego przeciętniaka ( i nie jest to żadna prowokacja) . Na plus niewątpliwie zdjęcia i muzyka...Nie wiem ale czy śmieszy was żart z goleniem wąsów, czy z masażem uszu? słabo to wszystko zagrane....
Jednych śmieszy pierdnięcie w jakimś durnym american pie, innych masaż uszu. Gusta i guściki, a gra aktorska -zwłaszcza rola tego murzyna była genialna, pełna swoboda i przezabawne sceny były głównie jego udziałem.
Ten Murzyn (przez M) ma imię i nawet nazwisko :) – Omar Sy. Urodził się w Trappes we Francji w 1978 roku i zagrał w około 20 filmach. Francuzi uwielbiają go za wcielenia w krótkich komicznych etiudach nadawanych codziennie po wiadomościach. Za rolę Drissa otrzymał w 2012 r. Cezara dla najlepszego aktora.
Murzyn, białas, latynos... żadna obraza. "Pewnie" większość z nas ma jakieś imię... a mimo wszystko bezosobowo się do siebie zwracamy.
ja też nie wiem, na czym polega "genialność" tego filmu. trochę naiwny, trochę przesłodzony. mocna siódemka to, na pewno, adekwatna ocena dla niego.
zgadzam się w stu procentach. Mi postać Murzyna w ogole się nie podobała, była mało autentyczna jak dla mnie i irytowało mnie to jak probowal byc na silę śmieszny. a jak słyszałam, w których momentach ludzie w kinie się śmieją to już myślałam, że wyjde stamtąd. np. z jak usłyszą słowo "lewatywa". Faktycznie humor na poziomie..
Właśnie skończyłem oglądać, i odczucia mam podobne, dopiero z tego tematu dowiedziałem się że jest to komedia, coś tam niby próbowali, ale mnie nie śmieszył. Film niewiele ponad przeciętny, ale żeby nad nim piać z zachwytu to bez przesady. Jutro o nim pamiętać już nie będę, i wielu zagorzałych obrońców za m-c pewnie też nie.
Ale rozumiem tak wysoką ocenę, teraz w dobrym tonie jest się zachwycać biednym murzynkiem, i eleganckim, nieszczęśliwym kaleką. Można się silić i udawać czułego na czyjeś nieszczęście, wrażliwość na kino francuskie i pokazać jaki się jest anty hamburger. Wszelka krytyka oczywiście spotka się z atakiem oburzonych fanów, albo pseudofanów zarzucających krytykowi że filmu nie zrozumiał, przesłania nie dostrzegł i jest niewrażliwy na cudze nieszczęście i ble, ble, ble.
Film po prostu słaby