Materiał - świetny. Morze dolarów - pooooszło. Widowisko - epiiickie. Główny bohater - ciekawy i dzielny jak prawdziwy amerykańczyk - patriota. Wszystko OK, tylko szkoda, że przypominało etiudkę reżyserską wprost z filmowych kursów organizowanych przez czwartoplanowych aktorów w Parzymiechach Dolnych (bez obrazy dla Parzymiechów). Cholera - ta mała lalunia-hucpiara po prostu nie potrafi reżyserować! A narobiła się po łokcie, bo trzeba naprawdę kupę wysiłku żeby spieprzyć taki samograj!