W scenie walki powietrznej załoga bombowca zestrzeliła z broni pokładowej 4 (cztery!!!) japońskie myśliwce. Jestem średnio zorientowany w tematyce, ale wydaje mi się, że byłby to absolutnie niewykonalnie-niemożliwy wyczyn. Coś jakby nazbieranie pełnego kosza grzybów (tylko prawdziwki) z zamkniętymi oczami w ciągu 15 min. :)
Z tego co słyszałem/czytałem - o wielkim szczęściu mógł mówić strzelec pokładowy, który strącił jeden samolot w czasie całej kariery.
Wiem, że wyszkolenie japońskich pilotów drastycznie spadało w miarę kontynuowania wojny, ale...
...ale mogę się mylić, dlatego pytanie dla znawców tematu oraz osób zorientowanych w tej historii: Czy załoga tego samolotu rzeczywiście zestrzeliła 4 myśliwce podczas ostatniej misji?!?
Nie odnotowano takiego przypadku. Dlatego najskuteczniejszą ochroną zawsze była eskorta myśliwców (co na początku było problemem z uwagi na mały zasięg myśliwców). Dlatego też wyprodukowano tzw. latającą superfortece B 29 - skuteczną nie przez potężny zestaw broni pokładowej, ale dzięki temu, że osiągała podczas lotu pułap, na który nie mógł się wznieść żaden samolot japoński (nie wspominając o wynikającej z tego nieskuteczności japońskeij naziemnej broni przeciwlotniczej).