http://www.getthebigpicture.net/blog/2012/9/19/clint-eastwood-shoots-down-expend ables-3-role.html
Nic z tego pewnie i tak nie będzie. Spójrzcie na wypowiedź Eastwooda:
"Probably not. I'm probably more apt to direct something. Maybe I'll direct 'Expendables 3'."
Wyobrażacie sobie Expendables 3 w reżyserii Eastwooda? Kto wie, może wpłynąłby tak na scenarzystów, że oprócz kina akcji, dostalibyśmy w miarę konkretną fabułę :P
Byłbym za jego reżyserką.
no jako rezyser by sie nadał,bo jako aktor to juz nie , takze miejmy nadzieje na pozytywny finał tej sprawy.
jakby eastwood zabrał się za reżyserke i dorwał się do scenarisza to napewno fabuła była by ciekawsza
oprócz reżysera, mógł by wystąpić w jakiejś epizodycznej roli rzucając "twardym tekstem" do jakiegoś młodego narwańca :D
Najlepiej jak by miał przy sobie magnum 44 :D
Mógł by też się zastanawiać czy strzelił 6 razy czy tylko 5 :P
według mnie najodpowiedniejszym reżyserem byłyby John Woo ewentualnie wspomniany wyżej McTiernan
Mogłoby być ciekawie. W końcu wyreżyserował takie filmy, jak "Wyjęty spod prawa Josey Wales" (1976), "Nagłe zderzenie" (1983), a także "Wzgórze złamanych serc" (1986 - dla tych, co nie znają filmu: to nie jest melodramat!). Więc może i przy Niezniszczalnych by się sprawdził. Choć z drugiej strony to by nieco zmieniło ich charakter na bardziej refleksyjny.
Ogólnie każdy reżyser kina akcji będzie przeze mnie mile widziany na początku, z wyjątkiem tych typów: Michael Bay, Roland Emmerich, McG, Paul Greengrass oraz - szczególnie niemile widziany - Len Wiseman.
on ma juzzaplanowany jakis film na 2013 który bedzie rezyserował,no zobaczymy,a co do aktorów to tych co wymieniłes to raczej nieznane szerszej publicznosci typy takze pewnie sie nie pojawia.
Mimo szacunku do niego, wolałbym, żeby jednak nie kręcił trójki, bo obawiam sie, że wyszedłby z tego jakis dramat akcji.
Wątpię, żeby zrobił z tego dramat. Nawet jeśli wpadłby na taki dziwny pomysł to Stallone z pewnością by się na to nie zgodził.
Pewnie Ex3 w wykonaniu Eastwooda miałby dobrą fabułę, trochę humoru i jakieś podsumowujące całą serię zakończenie. Niczego więcej nie trzeba jak dla mnie. Tzn niczego więcej poza dobrą obsadą.
mógłby cos wkręcic, smierć głównego bohatera, nieuleczalną chorobę u któregos z bohaterów, wózek inwalidzki po nieudanej akcji dla kogos itp.
Eastwood nie jest głupi. Zapewne rozumie konwecję filmu i widzi, że to nie pasuje na dramat. Może końcówka dawałaby takie poczucie, że są już za starzy na takie niebezpieczne akcje, ale moim zdaniem nie byłoby to złe. Przez cały film i tak mielibyśmy porządną dawkę akcji i nieco humoru.
Tylko, że w każdym filmie w którym gra jego bohater jest strasznie uparty i nierefolmowalny hehe, ja jednak wolałbym kogoś innego, woo lub tarantino, nawet rodrigez nie byłby zly
Jestem za Johnem Woo - mam do niego zaufanie, jeżeli mowa o filmach akcji, i jestem za Westem.
Nasi panowie niezniszczalni, to by się świetnie zabawili w Chinach. A jeżeli tam, to tylko John Woo. On lubi w swoich filmach poświęcać dużo czasu na efekciarskie strzelaniny i akcje. To akurat pasuje pod koncepcję niezniszczalnych.
Jeśli akcja ma sie przenieśc do azji, to nadałby sie jeszcze Panna Rittikrai i Sammo Hung Kam Bo, do pomocy przy choreografii walk.
Do choreografii walk, to mogłaby dołączyć ekipa kaskaderów Jackie'ego Chana. Ci panowie bowiem znają się na rzeczy.
Mnie się marzy azjatycka wersja niezniszczalnych. Za reżyserkę byłby odpowiedzialny John Woo albo Sammo Hung i zaangażować do tego projektu m.in Jackie Chana, Jeta Li, Donnie Yena, Chow Yun Fata, Biao Yuen, Michelle Yeoh. Byłoby ciekawie.
O, i jeszcze Bolo Yeung. Jak mogłam go pominąć. Gdyby żył Brandon Lee, też byłby mile widziany, wraz z ojcem, który z racji wieku, zagrałby jakiegoś wielkiego mistrza Shaolin.
Przede wszystkim zaje bista krwawa jatka i rzexnia, tylko musialby jakos to zrównowazyć przez cały film, a nie tylko na końcu, i film trwałby tyle ile powinien, przynajmniej nic by nie powycinali.
Aż dziwne, ze nie bierzesz pod uwagę Georga Lucasa, wtedy zamiast kul, byłyby wiązki laserowe, zamiast standardowych nozy, miecze swietlne i maszyny kroczące zamiast czolgów.
Nawet mi nie mow, bo uwielbiam Gwiezdne Wojny, a Disney pewnie zrobi z nich wiadomo co
Tego nie wiem. Fajnie gdyby to byl prequel, ale chyba nie. Za malo Maula w tej serii
Zrobią nową opowieść, gdzie zamiast wielkiego mentora Yody będzie wielki mentor Luke Skywalker.
jakis nowy przeciwnik, starzy wrogowie musieliby sie zjednoczyc przeciwko nowej potężnej sile?
Tylko Luke zyje, ale jego pewnie nie beda chcieli, wezma jakis neosów typu Lautner i pozamiatane