Co do filmu to w ogólnej ocenie dałbym taką samą wszystkim trzem częściom. Jednakże dwie poprzednie wydawały się zrównoważone (mniej więcej) na przestrzeni całego filmu, zaś tą można podzielić na kilka etapów. Początek dość fajny, z uwolnieniem Doca i pierwsza konfrontacja ze Stonebanksem. Później, gdy już Cezar trafił do szpitala to przez spory czas wiało nudą... aż do momentu pojawienia się n dobre postaci Banderasa, od tego momentu ogląda się bardzo przyjemnie. Postać Banderasa jest genialna, skradł ten film! Ostatnia konfrontacja w budynku też bardzo dobrze wykonana, każdy jak zwykle miał swoje pięć minut. Ogólnie minusem jest to, że coś się dzieję praktycznie tylko na początku i na końcu filmu, zaś zdecydowanym plusem, najlepszym motywem całej trylogii jest Galgo! Za samego niego bym dał temu filmowi 1-2* więcej :D

Ogólnie to pomimu kilku wad całkiem przyjemnie się ogląda :) Jednakże trzeba patrzeć z przymrużeniem oka, tak jak na całą serie. Nie oszukujmy, że jest ona tworzona czysto dla samej zabawy (nie ma co się doszukiwać czegoś więcej). Nawet widać, że aktorzy dobrze się przy tym bawią. I to w tym chodzi :)

P.S. Najlepsze teksty (z pamięci):
1) - Oh, man... that will be a loooong trip.
- Yes, Yes... but don't worry! I'M HERE!

2) - Are you okay down there?
- Yes, Yes! I love this!

3) - C'mon, Gogo.
- Galgo, not Gogo. Gogo sounds like some Parisian whore.