Scena walki Mela ze Stallone - co to miało być?? scena jak z Van Damme z ex 2, tyle że słabsza, bez
polotu i do tego za krótka. Nie rozumiem zachwytów rolą Gibsona skoro było go raptem 5 minut na
ekranie. Mogli go dołączyć do ekipy, aby mogł pokazać się w kolejnej części. Zawiodłem się.
Nie o to mi chodziło. Patrząc na całokształt, rolę Mela mógłby odegrać byle kto. Za dużo po sobie w serii nie zostawił.
Co poradzisz. Tak to jest jak przez połowę filmu pokazują nam Lutza, Rondę, Powella i Ortiza. Mel nie zdążył się rozkręcić, a już film się kończył, ale i tak moim zdaniem świetnie wypadł jako czarny charakter. Co do walki jego i Stallone to powiedzmy, że trzymała poziom filmu... czyli była słaba i bez polotu.