Bardzo nie wyszło. Ciekawe kadry, dźwięk. Ale nie na tyle, by było warto obejrzeć. Ktoś się naooglądał Tarantino i Lśnienia i uwierzył że może zrobić coś podobnego. Czasami warto odpuścić.
Zamysł był dobry ale znaczny przerost formy nad treścią.
Możesz rozwinąć co masz na myśli odnosząc się do Tarantino? Chodzi Ci bardziej o formę czy raczej treść?
Chodzi o to, że jak dla mnie Tarantino jest mistrzem przekazywania emocji wszelakich poprzez agresję i przemoc, kontrastujące z absolutnym chłodem. Czy to smutku, złości, radości, czy czegokolwiek. Miałam wrażenie, że ten film też do tego aspirował, ale w moim odczuciu kompletnie nie wyszło.
Widzę że wysoko oceniłeś i szanuję to, bo rozumiem, czemu komuś mógł się ten film spodobać.
O ja prdle...Gdzie Tarantino, Kubric a gdzie Ramsay, gościu. Ty wiesz jakie role gra Joaquin Phoenix? Patrzyłeś, sprawdziłeś w ogóle na jaki film idziesz czy tylko zobaczyłeś plakat i dorobiłeś sobie swoją historię tuż przed wejściem na salę kinową??
Nie rozumiem co tu zmienia obecność aktora? To że Dziędziel gra w Pitbullu to znaczy że to dobry film? Nie rozumiem za bardzo co tu miałeś na myśli.
Mi się kojarzy jak kojarzy i sądzę jak sądzę. Masz uzasadnione. Jeśli chcesz dyskutować to proszę o jakieś konkretne argumenty a nie jakieś takie puste rzucone hasła, bo nie za bardzo wiem jak się do nich odnieść.