W tym temacie dyskusję prowadzą uczestnicy wakacyjnego maratonu filmowego, co nie znaczy, że komentarze innych użytkowników portalu są niemile widziane - wręcz przeciwnie - włącz się śmiało do rozmowy, jeśli masz tylko ochotę :)
Więcej o maratonie wakacyjnym przeczytasz tutaj: http://www.filmweb.pl/blog/entry/494523/(+).html
_____________________
Uwaga!!! Komentarze w tym temacie mogą zawierać [SPOJLERY]
ONCE UPON A TIME...
"film kameralny z kilkunastogodzinnym czasem akcji. pierwotnie bywa udaną komedią, potem bierze się za poważniejsze kwestie i dylematy przeistaczając się w kameralne kino psychologiczne. na pewno można powiedzieć, ze to film ciekawy. jak na swoje czasy dość odważny i nowatorski. podobnie dialogi - może nie koniecznie genialne, a bywają i nawet przeszarżowane, ale na pewno są to dialogi 'ciekawe'. jest też wysokiej klasy aktorstwo, szczególnie mi się podobała Ava Gardner. sam scenariusz jest także intrygujący. jak na mój gust uważam, że po 45 latach film troszkę się podstarzał, ale powinien przypaść do gustu miłośnikom starszego kina. ze swojej strony nie mam właściwie filmowi nic do zarzucenia, jedyne czym mogę usprawiedliwić relatywnie niską jednak ocenę, to że film jest "tylko" dobry, mimo wszystko."
ponieważ trochę się wyrwałem i obejrzałem film już w lipcu skopiowałem komentarz ze swojego bloga.
napisałeś to wszytsko co urodzila moja głowa... i jeszcze tak zgrabnie... powinieneś pisywać z takim polotem i lekkością w periodykach... popularnych lub mniej... jak tam byś sam wolał... no prawie nic ująć, nic dodać... pozdrawiam i o więcej proszę:)
Ava, skarbie
Egzystencjalny obraz o zmaganiu się z samym sobą, ze swoją naturą, ze swoimi niedostatkami, zaprezentowany w przeróżnych wydaniach: pastora Shannona, Maxine, malarki Hanny czy pani Fellows.
John Houston jest fantastyczny, przede wszystkim ze względu na postacie, tworzy ciekawe charaktery zarówno na pierwszym, jak i na drugim planie.
I wspaniała, temperamentna Ava Gardner, choćby z jej powodu warto ten film obejrzeć (choć pewnie panie, nie zauważą w filmie nic poza Richardem Burtonem).
Zbieram na bilet do Meksyku i jadę poszukać jakiejś Maxine ;)
Początek wspaniały, środek lekko siada - ziewamy i ziewamy ;) - no chyba, że Ava próbuje po pijanemu drzwi otworzyć.
Końcówka nocna iguany refleksyjna, zakończenie przewidywalne. Spodziewałam się czegoś więcej patrząc na obsadę. Ale jest całkiem interesująco i tak. A gdyby jeszcze był w kolorze (wiem wiem herezja to to ^^). Ok :) Jest ciekawie. Reżyser reżyserem, ale spójrzcie jakie sztuki napisał Tennessee Williams. Tramwaj zwany pożądaniem, Kotkę i Noc Iguany. Iguana kształtny niejednoznaczny symbol w końcu. I tacy aktorzy nawet z marnego materiału pewnie by wycisnęli maksimum możliwości i jeszcze więcej.
Po pierwsze aktorstwo w tym filmie chwalę. Ava Gardner, Deborah Kerr, Richard Burton, Grayson Hall i nawet Sue Lyon. Ava na pierwszym miejscu, a jakże :]
Film w cyklu "Maraton wakacyjny 2009", wakacje 2010 tuż tuż a ja dopiero teraz ten film "konsumowałem". Szkoda tylko, że dopiero teraz, film bardzo mi się podobał [notka 8/10]. Fakt środek lekko usypiający, ale i tak jak na prawie dwie godziny bardzo wciągający. Zazwyczaj tak długie filmy mnie nużą, z tym jest inaczej :)
Końcówka daje do myślenia - wiersz dziadka.
Witam. Wczoraj miałem mały dylemat: Oglądać po raz któryś z kolei Armageddon czy Noc Iguany. Rzutem na taśmę zdecydowałem się na drugi z wymienionych filmów i nie żałuję. Bardzo podobały mi się kreacje aktorskie w szczególności Ava Gardner. Dla mnie osobiście ten film to wejrzenie w głąb siebie i zaakceptowanie własnej osoby taką jaką w istocie się jest, ze wszystkimi niedoskonałościami i wadami.