Zapowiadało się nieźle, pierwsze minuty bardzo na plus, ale potem leciało w dół równiuteńko. Rhys Wakefield zagrał ciekawie, a Max Burkholder powinien dostać za odegranie najbardziej irytującej postaci. 3/10.
Zgadzam się ... chciałem tego łebka ubić :) Wkurzał swoją niezmienną miną, która nic nie pokazywała - tylko obserwował i podejmował decyzje "z dupy strony" :)