Ten film jest przerażająco okropny. Pomysł na fabułę był bardzo ciekawy, mogło z tego wyjść coś dobrego i
oryginalnego - a wyszło jak zwykle.
Przed wyjściem filmu zastanawiałam się wiele razy, jak to będzie wyglądało. Myślałam, że za tą Nocą Oczyszczenia
będzie kryło się coś więcej, że może zostaną ukazane różne sytuacje, w których człowiek, mając pełną swobodę w
popełnianiu zbrodni, pokazuje swoją "drugą stronę". Strasznie się zawiodłam.
Ten film polecam obejrzeć tylko wtedy, kiedy wyłączycie już swój mózg i myślenie. Może wtedy wam się spodoba. W
innym wypadku będziecie siedzieć z miną ukazującą tylko "WTF?", a w pewnych momentach nawet łapać się za
głowę, patrząc na to, jak idiotycznie zachowują się bohaterowie filmu.
Można też obejrzeć go dla tak zwanego "funu", najlepiej ze znajomymi, z którymi można się pośmiać. W każdym razie,
nie należy tego tytułu brać na poważnie.
I, uwaga, tu zaczynają się SPOILERY. Ale w porządku, możecie czytać dalej - wiele nie stracicie.
(ci, którzy nie oglądali)
Po pierwsze, po cholerę ten dzieciak wpuścił obcego mężczyznę do domu w taką noc? Chyba wiedział, że to jest
CZYSTKA, prawda? Że to może być ktoś, kto zagrozi jego życiu? Rodzice mówili. Widział na tym monitoringu. Ale nie,
przecież musi się coś dziać, cokolwiek, więc zrobimy z dziecka (tak właściwie ten chłopak był na początku całkiem
ciekawą postacią, która mogła wydawać się inteligentna - chodzi o tego robota, którego zaprojektował i którym się
posługiwał, oraz o to, co mówił przy stole) idiotę-pseudo-bohatera, który chciał uratować kogoś od śmierci.
Po drugie, te wszystkie pseudodramatyczne sceny... Naprawdę, kto to wymyślał? Mi się chciało jedynie śmiać z tego
wszystkiego.
Chłopak tej dziewczyny, córki Pana Bogatego, był jakiś nienormalny. Żeby rzucać się na gościa z pistoletem, bo nie
pozwolił swojej córce spotykać się z nim? Dobra, no tak, rozumiem - Noc Oczyszczenia. Można zabijać.
Ale to nie oznacza, że to nie niesie za sobą żadnych konsekwencji. Chyba musiał sobie z tego zdawać sprawę,
prawda? A może chodziło o coś więcej, niż tylko o jego córkę? W każdym razie się nie dowiedzieliśmy, bo chłopak
zginął.
Po trzecie - co, do jasnej cholery, mieli oznaczać ci ludzie w maskach? To miało być przerażające, psychodeliczne?
No cóż, jeśli tak, to bardzo mi przykro - nie wyszło. Wyszło natomiast bardzo zabawnie, przynajmniej dla mnie.
Uśmiałam się jak nigdy.
To była jakaś banda psycholi z przerostem ambicji, czy co? Tego również nikt nie wyjaśnił. W ogóle w tym filmie nic
nie zostało wyjaśnione.
A ta matka to w ogóle zachowywała się jak niezrównoważona psychicznie. Najpierw się panicznie wszystkiego bała i
tak dalej, a dopiero na końcu zlała tę blond-sąsiadkę. I to i tak nie miało sensu. Nic w tym cholernym filmie nie ma
sensu!
Moja wypowiedź też już go traci, bo jestem zbulwersowana, przypominając sobie tę godzinę i dwadzieścia pięć minut
mojego cennego czasu, który straciłam, oglądając to durne gówno. Nie polecam nikomu.