Wyobrażam sobie jak Andrzej z Danutą uzbrojeni w noże ze stali nierdzewnej mordują sąsiadów z bloku, którym lepiej się wiedzie, a następnie kradną im TV i ekspres do kawy.
Największa głupota filmu: sąsiedzi zamiast zaprosić rodzinę bohaterów do siebie i tam ich elegancko zabić, to z zabiciem zwlekają aż inna grupa zniszczy za nich zabezpieczenia.