Zakończenie infantylne,typowo amerykańskie zresztą.
Lubię thrillery ,ale tylko te kiedy czuję bijący realizm. Nie lubię gdy ktoś odwala robotę i nie
pilnuje szczegółów. Jak to możliwe ,że tak bogata rodzina,która żyje z wiedzą ,ze raz w roku jest
organizowana masakra niemal bez zasad, zabezpiecza swój dom paroma metalowymi
płytkami? Których nota bene łatwo się pozbyć. Czemu nie mają piwnicy - bunkra. Skoro
zgodnie z zasadami "oczyszczajacy" mogą wchodzić na teren posesji po to żeby przeprowadzić
regularną rzeź ,to myślę,że każdy kogo byłoby na to stać zrobiłby sobie sekretne pomieszczenie
z super zabezpieczeniami ,aby w razie co - absolutnie nikt nie miał większych szans aby się do
niego dostać. Jak wiadomo już teraz są takie możliwości i ludzie z nich korzystają.
No i przewidywalność. Widzę chłopaka u dziewczyny w pokoju już po blokadzie i wiem
dobrze,że będzie próbował kogoś zabić - pewnie ojca,bo jest mu przeciwny. Czarnoskóry koleś
zostaje wpuszczony do domu i również już wiadomo,że ci co go ścigają zaraz się tam pojawią.
Próbowano zrobić film z przesłaniem ,ale wyszło to mocno naciągane. Zresztą samo
założenie,ze tylko w jedną noc w roku są zbrodnie a na co dzień to nie, to już jest
bezsensowne żeby nie powiedzieć nad wyraz optymistyczne.
Daje 5 ,bo do momentu zerwania zabezpieczeń nawet dobrze się oglądało.