Mam ambiwalentny stosunek do tego filmu. Z jednej strony niewiele się w nim dzieje. Podczas seansu z żoną byliśmy sami w kinie i od 30 minuty zaczęliśmy go głośno komentować.
To co daje do myślenia to fakt, że film ma trochę wspólnego z Polską. Mimo że nie znam polskich nomadów, którzy jeżdżą po kraju to znam ludzi, którzy przez jakieś wydarzenie w życiu stanęli w miejscu i nie mogą się z tego marazmu wyrwać. Porusza się tło wokół nich, ale sami są w tym samym punkcie i nie potrafią zrobić kroku w przód.
I tak jest z główną bohaterką. Niby coś się w jej życiu dzieje, ale zatrzymała się gdzieś w przeszłości. Nawet krajobrazy zbytnio się nie zmieniają i można odnieść wrażenie, że jej wędrówka odbywa się wokół jednego punktu. Co chwilę zmienia pracę, ale w żadnym momencie nie chodzi jej o to, żeby pójść ze swoim życiem do przodu.
Zastanawiałem się czy oznaczać ten wątek jako spoiler, ale… w tym filmie ciężko cokolwiek zaspoilerować.