PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=837168}
7,2 50 tys. ocen
7,2 10 1 49643
7,0 89 krytyków
Nomadland
powrót do forum filmu Nomadland

Kraj nie dla świrów. Alkoholiczka, nieprzystosowana do cywilizowanego życia, kręci się jak smród po gaciach, po Ameryce. Wśród podobnych sobie życiowych przegrywów, podkręcających sobie emocje i samoocenę, biciem piany o trudnym życiu "w drodze". Film tak przeraźliwie słaby, że aż boli mózg i oczy. Obiektywna brzydota głównej bohaterki jest męcząca. Jej mimika podstarzałego dauna, wzbudza politowanie z nutą obrzydzenia. Kino dla masochistów i samobójców, którzy potrzebują takiego filmu, aby szybciej podjąć decyzję o zakończeniu życia.

ocenił(a) film na 9
Janekkowalski2011

Na pewno film nie dla osób pozbawionych jakiejkolwiek empatii

ocenił(a) film na 1
Agatonik

Nie ma ludzi pozbawionych empatii. Nawet doktor Mengele nie był jej pozbawiony. Kochał własne dzieci i bardzo dbał o rodzinę. W filmie pokazano ludzi, którzy na własne życzenie, prowadzili życie dziwaków. Czy należy im współczuć!? Współczuć tego, że żyli życiem, które sami wybrali? Współczuć możliwości zastosowania wolnej woli w praktyce? Czego współczuć!? Film ma jedną zaletę. Powinien być pokazywany dzieciom w szkołach jako przestroga, przed wyborem życia dziwaka, które może skończyć się tak jak życie bohaterów filmu.

ocenił(a) film na 9
Janekkowalski2011

Ci ludzie takiego życia nie wybrali. Polecam książkę na podstawie której film został nakręcony.

ocenił(a) film na 1
Agatonik

Ja oceniam film, a nie książkę. Książki nie czytałem. A z filmu wynika, że ludzie ci prowadzili taki tryb życia, jaki samodzielnie wybrali.

Janekkowalski2011

Oglądałeś to pijany ?

ocenił(a) film na 1
FanNolana

Nie piję. Nie używam narkotyków. Racjonalnie oceniam rzeczywistość.

ocenił(a) film na 5
Janekkowalski2011

Całe to "społeczeństwo" nomadów to nie były osoby, które pewnego pięknego dnia postanowiły sobie rzucić wszystko w diabły i ruszyć w drogę, na zasadzie "ahoj, przygodo!". To byli w większości ludzie po ciężkich przeżyciach traumatycznych, którzy nie potrafili sobie po takich przejściach wyobrazić (bez popadnięcia w szaleństwo) dalszego życia jak do tej pory (praca 8-16, jedzenie, TV, spanie, praca i od nowa) i wybrali życie wędrowcy, próbując uciec od czegoś, od czego uciec się nie da - od własnych demonów w głowie. Nie spodziewaj się zobaczyć zbyt wielu uśmiechów na ich twarzach, bo ta podróż, to nie realizacja jakichś odkładanych na później marzeń w stylu "born to be wilde", ale właśnie próba ucieczki i pozostawienia za sobą traum, co niestety nie jest możliwe (bo albo oswaja się własne demony i uczy z nimi żyć, albo już zawsze będą cię nękać). Osobom tym, poprzez "bycie w trasie" i spotykanie się z ludźmi, którzy rozumieją się nawzajem, bo łączy ich podobny ból oraz traumy - udaje się choć na chwilę zapomnieć o tym, od czego uciekają przez całe życie. Niektórym udaje się w jakiejś mierze pogodzić z samym sobą (vide: "Mikołaj", nieformalny przywódca grupy), a innym musi wystarczyć, ta krótka chwila zapomnienia, jaką daje im niekończąca się podróż i obcowanie z podobnymi sobie rozbitkami życiowymi.

ocenił(a) film na 1
SickMind

Wiesz, że podobnie możesz tłumaczyć rozterki i poezję życia alkoholika, czy narkomana!? Ale jest mi ciężko, więc się nawalę, wciągnę kreskę, albo dam po kablach. Ale z ludźmi, którzy mają podobne problemy. Wtedy jest wzniośle. Wtedy jest poezja. Wtedy jest ponadczasowa wartość. Nie to, co ludzie nieuzależnieni - normalna robota, obowiązki i brak możliwości rozczulania się nad sobą. Fakt, że ci ludzie mieli problemy pod koniec życia, był skutkiem ich lekkomyślności i nonszalancji w młodości. Ich głupota. A użalać się na głupkami, mogą tylko ludzie głupi.

ocenił(a) film na 5
Janekkowalski2011

Taak, facetowi (Mikołaj) zapewne przez głupotę i nonszalancję zginął syn, z czym nie potrafił sobie poradzić psychicznie. Tak samo głównej bohaterce zmarł mąż. Też pewnie przez jej głupotę, albo nonszalancję. Myślę, że żeby oceniać ich postawy należałoby przeżyć podobne traumy co oni, bo nigdy nie wiesz, czy też byś się nie posypał po takich zdarzeniach. No, ale do tego trzeba mieć w sobie choć odrobinę empatii, a nie cisnąć bohaterów od głupków, bo siedząc w kapciach i z browarkiem przed telewizorem, sądzisz że Ty akurat na ich miejscu tak głupio byś się nie zachował.

ocenił(a) film na 1
SickMind

Nie twierdzę, że ludzie nie mają prawa zachowywać się głupio. Mają prawo spieprzyć sobie życie. Na tym polega dar, który dostaliśmy od stwórcy - wolna wola. Twierdzę, że rozczulanie się nad ludźmi, którzy spieprzyli swoje życie, jest głupie. Gdybyś znał jakąś wiekową babcię, czy dziadka, to byś porozmawiał o życiu przed wojną. O rodzinach, gdzie rodziło się trzynaścioro dzieci, z czego siedem umierało, i nikt z tego powodu nie miał traumy. Takie jest życie - ludzie zawsze umierają, a czasem umierają wcześniej, niż by chcieli. To, że bohaterce zmarł mąż, nie zmienia faktu, że zanim zmarł, prowadzili życie bezrefleksyjne, bez trosk spowodowanych funkcjonowaniem w przyszłości, na starość. Ktoś, kto ma sześćdziesiąt lat i żyje, jakby miał szesnaście lat, zasługuje na pogardę i brak współczucia, kiedy dopadną go skutki jego wcześniejszych działań. Dlatego właśnie ten film jest durny, bo rozczula się nad losem głupich ludzi, którzy samodzielnie przyczynili się do tego, co im się w życiu przydarzyło.

ocenił(a) film na 5
Janekkowalski2011

Widzisz, ja też nie jestem zwolennikiem tego co było pokazane w filmie, bo ci ludzie usiłowali uciec od demonów we własnych głowach, a nigdy nie da się uciec od samego siebie. Albo oswajamy własne demony, albo nigdy nas nie opuszczą. Jestem jednak w stanie zrozumieć też osoby, którym tak bardzo świat się zawalił (dla jednego śmierć członka rodziny, to "przykra sprawa, ale żyje się dalej", a dla innego - coś z czym nie potrafi sobie poradzić psychicznie. Kwestia człowieka), że podejmują desperackie i dla niektórych - irracjonalne kroki, żeby jakoś dalej móc żyć z własnymi traumami. Czy są to "głupi ludzie", bo Ty czy ja zachowalibyśmy się inaczej? A jeszcze lepsze pytanie - czy jesteś pewny jakbyś się w takiej sytuacji zachował, jeżeli coś takiego nigdy Cię nie spotkało? Na tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono, tak więc jestem daleki od tego typu kategorycznych osądów.

ocenił(a) film na 1
SickMind

Więc mamy podobny osąd sytuacji. Znam wiele ludzkich tragedii, które doprowadziły ich niemalże do samounicestwienia. Zdarzają się często. Nie chcemy ich widzieć. Mamy swoje problemy. Życie jest brutalne i ofiar jego zasad jest więcej niż zwycięzców. Kiedy widzę nowe Maserati na drodze, to myślę sobie, że właściciel ma fajnie, bo stać go na tak fajny samochód. Nawet lekko zazdroszczę, bo mnie nie stać na taką furę. Nie zastanawiam się wtedy nad losem ludzi, których nie stać na bilet autobusu MPK, bo ich nie widać. Ukrywają swoją fatalną sytuację. Powinniśmy im współczuć, nawet tym, którzy na swój los zasłużyli. Ale nie powinniśmy się nad ich losem rozczulać. To subtelna różnica - wiele osób powiedziałoby, że to synonim, ale pomiędzy współczuciem, a rozczulaniem jest przepaść. Gdyby autorzy filmu pokazali ludzi, którzy żyją, jak bohaterowie filmu, bez egzaltowania się ich losem, to nie byłoby problemu. Natomiast z filmu można wynieść wrażenie, że to nie głupota tych ludzi doprowadziła ich do tego stanu, ale niezależne od nich koincydencje, kapitalizm, Jeff Bezos i horrendalnie droga służba zdrowia. To jest sposób myślenia alkoholika, który obwinia wszystkich dookoła, że on pije. Bo jak nie pić skoro wszyscy go wkurzają, słabo zarabia, powietrze zanieczyszczone i woda pod prysznicem nie dość orzeźwiająca.

ocenił(a) film na 5
Janekkowalski2011

Tylko, że to nie głupota doprowadziła tych ludzi do takiej sytuacji, ale zdarzenia losowe, które ich psychicznie rozp*doliły tak, że nie potrafili dalej egzystować normalnie. Czy można po nich jeździć, że są "słabi psychicznie"?No, ja bym się nie odważył, bo nie wiem co by się mogło stać z moją psychiką, gdyby np. zmarło mi dziecko? Teoretyzując, mógłbym stwierdzić, że raczej bym się nie zachował jak bohaterowie filmu. Ale czy na pewno? Takich rzeczy nigdy nie wiemy, dopóki nas samych to nie spotka, bo psychika ludzka jest nieprzewidywalna i czasami ludzie "sypią się" po mniejszego kalibru przeżyciach. Reasumując, nie uważam żeby ten film ukazywał egzaltację nad wyborami bohaterów. Ja bym raczej powiedział, że reżyser podchodzi do nich raczej ze zwykłym ludzkim zrozumieniem, na zasadzie: "akceptuję twoje wybory i nie osądzam". Nie odczułem tam jakiejś wielkiej pochwały takiego stylu życia, tylko raczej właśnie zrozumienie, że pewne osoby - być może słabsze psychicznie - szukają w ten sposób ucieczki od własnych demonów i mają do tego prawo, bo to one ponoszą wszelkie konsekwencje takich wyborów, tak te pozytywne, jak i negatywne (nie robią nikomu krzywdy w ten sposób. Ewentualnie tylko sobie samym, bo tak jak pisałem wcześniej - od własnych demonów wg mnie nie ma ucieczki).

ocenił(a) film na 1
SickMind

Na tym właśnie polega problem. Reżyser twierdzi, że decyzja urzędników UE jest właściwa. Klient ma prawo nie czytać umowy i ma prawo nie czytając umowy podjąć niewłaściwą decyzję i dlatego właśnie to korporacja ma obowiązek zapłacić za błędy konsumenta. To realia. Z wczoraj. Nowoczesna nomenklatura - nie ważne, że jesteś debilem i podejmujesz debilne decyzje - ważne, że to nie twoja wina, bo przecież jesteś ... niewinny ;-) Winny jest bank, korporacja, prawo, system, życie. Nie ważne, czy się uczyłeś - ważne, że korporacja nie potrafiła odnaleźć w tobie diamentu. Ale to wina korporacji. Umarło ci dziecko - masz prawo żyć na koszt zmuszanych do pracy na system. To sprawiedliwe i oczywiste. System działa. A że to faszyzm - kogo to obchodzi!?