PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=837168}
7,2 46 274
oceny
7,2 10 1 46274
7,0 51
ocen krytyków
Nomadland
powrót do forum filmu Nomadland

W filmie jest pewna scena, w której kobieta wspomina swojego zmarłego przedwcześnie przyjaciela - tuż przed emeryturą. Nie zdążył nacieszyć się swoją łódką, ta została w garażu. Kobieta po tym wydarzeniu nie chciała podzielić jego losu dlatego rzuciła wszystko i jak mówi "teraz jest ze swoją łódką na pustyni...". Ma smutek w oczach, jej głos drży. Ta scena to dla mnie esencja pustki. Bo jeżeli płyniemy łódką przez pustynię czyli osiągamy niemożliwe to dlaczego nie mamy z tego radości?
Bohaterowie, w zdecydowanej większości, prawdziwi, autentyczni dokonali wyboru swojego życia pod wpływem najczęściej osobistej tragedii. Niby się cieszą, spędzają ze sobą czas, pomagają sobie, dzielą się jedzeniem, widzą się w drodze co pewien czas. Ale ich spojrzenia są smutne. Tak jakby dokonali wyboru, świadomego, ale nie są do końca przekonani. Nigdzie specjalnie nie pasują a czas ucieka. Człowiek robi się coraz starszy, coraz bardziej zniedołężniały. Myśl o śmierci w samotności, na odludziu, gdzie nikt nie zobaczy. Nic się po sobie nie pozostawi oprócz tej „łódki” a raczej wraku, który trafi na złom. To obraz bardzo przygnębiający, ale bardzo prawdziwy.
Finalna scena – bohaterka nie idzie przed siebie z miejsca, które było dla niej kiedyś bardzo ważne. Z miejsca, które wpłynęło na jej wybór i dalsze życie. Bohaterka idzie w bok, tak jakby nie była niczego pewna. Kolejna odsłona życiowej pustki. Napisy końcowe – imiona i nazwiska autentycznych ludzi. Dziwny, znajomy smutek.

wendy_time

Jej smutek łamał mi serce. Z jednej strony była smutna, z drugiej jakby pozbawiona emocji. Nie miała już żadnych nadziei, żadnych złudzeń na coś dobrego. Żyła w agonii, ale kiedyś była szczęśliwa. Inaczej jest pewnie umierać wiedząc, że przeżyło się coś pięknego, a inaczej nigdy nie poznając tego uczucia. Pewnie wielu z nas zna ten smutek. Niewielu powie o tym głośno. Chyba wrócę z powrotem do bajek. Za dużo smutku i żalu w sercu, żeby to pogłębiać smutnymi filmami :).

JustFurious

To jest smutny film , ale jednak film. Spotkałam kiedyś małżeństwo seniorów 'w trasie' . Będąc na emeryturze sprzedali dom i wyruszyli w życiową podróż . Byli szczęśliwi ... blask w oczach mieli :)

wendy_time

bravo! madre....

wendy_time

bardzo mądra refleksja. czytam opinie na forum, i zauważam, że film budzi skrajme emocje: od zachwytu do jednej gwiazdki i komentarzy w stylu "nudny gniot". Już samo spektrum tak skrajnych opinii świadczy chyba o tym, że film jest co najmniej wart uwagi. Po drugie, wydaje mi się, że wiele osób próbuje za wszelką cenę dotrzeć do znalezienia klucza do jego interpretacji i "obraża się" na film, gdy tego klucza znaleźć nie może. Tak, frustrujące jest to, że film zmierza "do niczego", że nie daje żadnych odpowiedzi, że bohaterka nie jest ani szczęśliwa, ani nieszczęśliwa, ani nie następuje żadna iluminacja na koniec. Ale takie właśnie jest życie! I dla mnie to w tym filmie było najpiękniejsze. Tak, jest on przesiąknięty smutkiem, bo ostatecznie okazuje się, że być może nie ma czegoś takiego jak "dobre wyjście z syttuacji", ani recepta na szczęście, i to wcale nie tak, że na starość odkryjemy wreszcie sens życia. Okazuje się, że ani walka z systemem, ani życie w systemie nie są proste, okazuje się, że nieważne jakich wyborów byśmy nie dokonali, czegoś zawsze będzie nam brakować i ostatecznie zawsze będziemy sami. Ale znowu - takie jest po prostu życie. I wydaje mi się, że o geniuszu tego filmu - choć pozornie nie wnosi nic "odkrywczego", o czym pisze tu na forum wielu widzów - jest to, że trafia w bardzo wrażliwy punkt ludzi, którzy mogą w jakiś sposób odnieść się do poruszanych tam wątków. mnie osobiście ten film rozwalił emocjonalnie i bardzo wzruszył, bo w tak uniwersalny i minimalistyczny sposób poruszył trudne życiowe tematy, nad którymi zastanawiam się często osobiście i na które nie ma po prostu odpowiedzi.

ocenił(a) film na 8
Ania_zkrainyoz

Bardzo celne spostrzeżenia. Podzielam je, ale chyba nie umiałbym tak ich ubrać w słowa. Nie pozostaje nic, tylko się pod tym wszystkim podpisać.

macbdotcom

bardzo dziękuję, naprawdę miło mi to słyszeć. Lubię pisać, a tę opinię napisałam zaraz po wyjściu z kina, wciąż pełna emocji. pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 6
Ania_zkrainyoz

Dziękuję za podzielenie się - w punkt zgadza się z moim odbiorem filmu. Pozdrawiam.

yalla_25

Dziękuję za ten komentarz. Cieszę się bardzom że ktoś to widzi / odczuwa tak jak ja. Pozdrowienia!

ocenił(a) film na 5
wendy_time

Ja trochę inaczej odebrałem przekaz tego filmu. Całe to "społeczeństwo" nomadów to nie były osoby, które pewnego pięknego dnia postanowiły sobie rzucić wszystko w diabły i ruszyć w drogę, na zasadzie "ahoj, przygodo!". To byli w większości ludzie po ciężkich przeżyciach traumatycznych, którzy nie potrafili sobie po takich przejściach wyobrazić (bez popadnięcia w szaleństwo) dalszego życia jak do tej pory (praca 8-16, jedzenie, TV, spanie, praca i od nowa) i wybrali życie wędrowcy, próbując uciec od czegoś, od czego uciec się nie da - od własnych demonów w głowie. Nie spodziewaj się zobaczyć zbyt wielu uśmiechów na ich twarzach, bo ta podróż, to nie realizacja jakichś odkładanych na później marzeń w stylu "born to be wilde", ale właśnie próba ucieczki i pozostawienia za sobą traum, co niestety nie jest możliwe (bo albo oswaja się własne demony i uczy z nimi żyć, albo już zawsze będą cię nękać). Osobom tym, poprzez "bycie w trasie" i spotykanie się z ludźmi, którzy rozumieją się nawzajem, bo łączy ich podobny ból oraz traumy - udaje się choć na chwilę zapomnieć o tym, od czego uciekają przez całe życie. Niektórym udaje się w jakiejś mierze pogodzić z samym sobą (vide: "Mikołaj", nieformalny przywódca grupy), a innym musi wystarczyć, ta krótka chwila zapomnienia, jaką daje im niekończąca się podróż i obcowanie z podobnymi sobie rozbitkami życiowymi.
Nomadland to dość osobliwy film. Poza stroną audio-wizualną i aktorstwem Frances, które są bezdyskusyjnie świetne, rozumiem zarówno osoby, które stwierdzą, że jest to nudny film o niczym (i pocisną z oceną), jak i tych, którzy będą zachwyceni. Kwestia czy ktoś tylko ogląda podróż głównej bohaterki (a ta sama w sobie nie jest niczym porywającym), czy jest może "towarzyszem jej podróży" (czyli na bazie własnych doświadczeń życiowych, potrafi zrozumieć ją i jej wybory). Mnie ta historia nie potrafiła jakoś mocniej porwać (stąd też ocena taka a nie inna), chociaż doceniam ten subtelny smutek, który ją spowija, oraz te drobinki nadziei jakie niesie wszystkim udręczonym duszom, które zasiądą do oglądania tego filmu (świetny dialog "Mikołaja", tłumaczącego bohaterce co mu daje sama "droga" i dlaczego zapewnia mu wewnętrzny spokój, pomimo bólu, który nigdy nie opuści jego serca).
Mnie osobiście nie przekonuje wizja "ucieczki od traum", bo tak jak pisałem - uważam, że nie da się uciec od samego siebie i trzeba nauczyć się jakoś żyć z własnymi demonami (jedyne rozwiązanie). Z drugiej jednak strony, nie spotkało mnie w życiu nic na tyle traumatycznego, żebym mógł oceniać wybory osób, którym życie dało tak w kość, że próba ucieczki i szukanie w tym choć chwili zapomnienia, wydaje się jedynym sposobem, aby nie popaść w szaleństwo.

ocenił(a) film na 7
SickMind

Zgadzam się z Twoją opinia a propos motywacji stania się nomadem. Te osoby w większości, o ile nie wszystkie były po życiowych traumach. Choć ocenilam ten film wyżej za aktorstwo, zdjęcia i nietypową tematykę, to jakoś mnie ten film zasmucił, że można tak żyć tak się tułać nie mając miejsca na ziemi (czytaj domu). A w sumie może trzeba podziwiać, nie każdy potrafiłby...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones