Historia mocno naciągana, a bohaterowie naiwni i przewidywalni. Nic w tym filmie nie ma sensu. Wszyscy pasażerowie przeciwko kolesiowi, koleś strzela mowę w stylu Bravehearta, wtedy nagle wszyscy z nim, później oglądają relację na żywo (kolejny absurd) i znowu wszyscy przeciwko niemu. Koleś podejrzewa kolesiówę, ta strzela kolejną wzruszającą mowę i koleś jej już nie podejrzewa. Sama koncepcja nierealistyczna. Czy naprawdę ludzie nie mają pojęcia, że na wysokości 10 000 m. nie ma internetu ani sygnału komórkowego?? Koleś przesyła film z telefonu do internetu, a później wszyscy oglądają relację na żywo. No, ale skoro bydło na tym świecie wierzy, że wieżowce w ciągu kilku sekund zamieniają się w pył od pożaru kilku pięter to nic dziwnego, że taka masówa też robi na nich wrażenie.