Aż trudno uwierzyć że kolo zaczynał od tandetnych filmów w klimatach gore. Władca wywołał u nie mieszane uczucia, dystrykt był świetny ale to wciąż były tylko filmy akcji. No ale teraz to nie mam wątpliwości - on ma talent.
Historia świetnie opowiedziana, naprawdę chwyta za serce. Cała realizacja filmu jest świetna.
Nie rozumiem ludzi którzy mówią że w filmie tym wybijają się tylko efekty specjalne. Czy nikt nie patrzy na świetne aktorstwo, scenografie tworzącą dobry klimat?
Oczywiście minusy też są - miejscami faktycznie powiewa nudą, no i zakończenie jakieś takie proste (po tak długim czasie wbiegła do domu, wzięła dowody i sprawa rozwiązana).
Ogółem jednak bardzo dobry film, takich właśnie brakuje we współczesnym kinie - filmów które zdobywają serca nie efektami komputerowymi i nie prostą treścią odpowiednią dla mas.
8/10
z tego co pamiętam to jackson był jedynie producentem dystryktu 9, nie pojawia się on jako ani jako reżsyer ani twórca scenariusza,
co do nostalgi... milowy krok w tył, współczuje ludziom którzy musieli wydac kase żeby go obejrzeć.
Rzeczywiście zaskakuje, bo tak SŁABEGO filmu jeszcze Jackson nie zrobił. Z bardzo przyzwoitym D9, jak już napisał m0rbid, nie ma nic wspólnego w zakresie kreacji i nie jemu ewentualne słowa uznania się należą. Wracając do Lovely Bones - to jest porażka na całej linii. Tylko jedna rzecz bardzo cieszy oczy: Stanley Tucci. Mistrzostwo świata. I tylko dla niego warto zobaczyć ten film (ale i to raczej w domu).