Pierwszy raz w życiu wyłączyłam film w połowie, bo nie dość, że zasypiałam, to nie miał w
sumie wiele wspólnego z książką. "Nostalgia Aniłoa" Alice Sebold to fantastyczna opowieść
młodej dziewczyny, która została brutalnie zgwałcona i poćwiartowana przez swojego
sąsiada. W filmie występują sceny w ogóle niezgodne z tym, co było w książce, co za tym
idzie jest po prostu inny. Ma ją w podstawie, czyli są te same postacie i nazwa. To tyle.
Polecam książkę, dla mnie film był wyjątkowo nudny, melancholijny. Reżyser chyba nie
czytał swojego źródła, bo zupełnie zapomniał o prawdziwym nastroju panującym w tej
powieści.
Na wstępie napiszę, że ja również czytałam książkę i to dużo wcześniej przed powstaniem się filmu.
Nie jestem jednak nim aż tak bardzo rozczarowana, wiadomo żaden film nie będzie lepszy od książki.
Zgodzę się film odstaje od książki ale tylko w pewnym stopniu, fakt wiele wątków zostało pominiętych zachował on jednak ogólny kontekst.
Nie zgodzę się, że "Nostalgia anioła" to nudny i melancholijny film, może przesadzili z tymi "bajkowymi" scenami ale mimo to film był bardzo dobry, wzruszający, dający do myślenia.
Polecam film i książkę każdemu.
książki nie czytałam. powiem Ci jednak tak: nie ma obowiązku kręcenia filmu słowo w słowo z książką. Książka jest inspiracją dla filmu, nie zaś wyrocznią. mnie się film bardzo podobał właśnie za tę nostalgię. Za ten smutek wyzierających z normalnych scen życia codziennego, bo przecież wiemy, że dziewczyna nie żyje. Informuje nas o tym już w pierwszej scenie. Mamy możliwość zaobserwowania jak destrukcyjne na całą rodzinę jest nagłe zniknięcie któregoś z członków. A to, że scena gwałtu nie jest pokazana? Że się jej domyślamy? Że nie jest powiedziane, że ofiara została poćwiartowana? Nie jest mi to do niczego potrzebne.
zdecydowanie się zgadzam. ja akurat książkę czytałam o uważam, że jest bardzo dobra, ale i filmowi nic nie brakuje mimo, że od książki się różni. jedyne co w filmie mi się nie podobało to aktorka grająca rolę siostry głównej bohaterki. Jakoś ją sobie inaczej wyobrażałam...
A mi sie film o wiele bardziej podobal niz ksiazka, pierwszy raz w zyciu czytalam cos gorszego niz ekranizacja filmu na ktorej powstal...niestety ksiazka sie dluzyla niesamowicie... a film piekny zawsze zostanie przez mnie polecany :)
Mam takie same odczucia! Niby książka mi się podobała, ale film zrobił na mnie o wiele większe wrażenie.
Obejrzałem tylko film i uważam że oba wątki jakoś nie były do końca spełnione, a razem nie najlepiej współgrały.
W filmie wiele zostało pominięte, ale nic na tym nie traci i tak jest bardzo dobry.
Dla mnie 5, średnie aktorstwo to duży minus, brak emocji to kolejny , ciekawa historia ale zaznaczam że książki nie czytałem i w zasadzie to wszystko, obraz nie zapada w pamięć , nie wbudza kontrowersji, mnie nie zmusił do myślenia a postać mordercy tak zrobiona, że nawet nie czułem do niej nienawiści.