Jest to zdecydowanie najlepsza część Grey'a dotychczas. Pierwsza była nudna, a druga to po prostu flaki z olejem. W 3 coś się działo, ale żeby to było dobre? No nie wiem. Wiadomo, nie jest to film wysokich lotów i trzeba przyznać, że jest bardzo, bardzo schematyczny. To tak, jakby reżyser/autor chciał na siłę wpleść jakiś wątek 'sensacyjny', żeby po prostu po raz trzeci historia się nie powtórzyła (czyli seks, kłótnia, i zdziwienie Any, kiedy Grey jej pokazywał, że TAK, STAĆ GO NA SAMOLOT!) Na filmie, owszem, można się dobrze bawić, ale jeśli nie weźmie sie tego na serio. Oprócz tego, ekranizacja jest jak zwykle, zabawna i skłamałabym, mówiąc, że się źle bawiłam, bo fajnie było przez 1,45 godziny praktycznie wyłączyć wszelkie procesy myślowe. Finał, finałem, ale nie mam do tego szczególnych uczuć. Grey to Grey i tyle