Rozumiem, że widz wymaga. Widz wychowany na reality show i kretyńskiej telewizji wymaga więcej.
Ale litości są jakieś granice dobrego, tfu byle jakiego smaku. Film o prawie czterdziestolatkach, zachowujących się jak gimbusy. Dla mnie to przesada.
Po przeciętnie zabawnym początku, było już tylko gorzej. Pokazywanie zgranych prostackich grepsów dość szybko staje się nudne.
Obleśne, przewidywalne, a co najgorsze nieśmieszne.
W tym momencie obrażasz gimbusów, bo przy tych prostakach z tego filmu gimbaza to wzór kindersztuby. To jest dno totalne. Lubię się czasem odmóżdżyć z piwem w ręku podczas seansu typowo skretyniałej komedii (np. Poznaj moich Spartan), ale to, co zaserwowano tutaj jest żałosne i kompletnie nieśmieszne. Serio kogoś śmieszy, że dziewczyna się spierdziała w samochodzie, a pasażerowie muszą to wdychać, bo nie da się otworzyć okien? Boki zrywać. Ciągłe gadki o kut***e, jajach i dupie są tak beznadziejnie wymuszone, tylko męczą, zamiast śmieszyć. Kompletna strata czasu, szczerze odradzam. Jeśli chcecie obejrzeć nieco przegięty w dowcipie film, ale jednocześnie zabawny, to polecam sięgnąć po "1000 sposobów jak zginąć na dzikim zachodzie" (tam przynajmniej obsada daje radę), a tego szrota omijać szerokim łukiem.