Zazwyczaj nie wypowiadam się publicznie, natomiast film wydał mi się na tyle infantylny, że stwierdziłam iż podzielę się kilkoma swoimi uwagami. Nie rozumiem za bardzo tak wysokiej oceny. Zdaje sobie sprawę z tego, że jest on kierowany do najmłodszych dzieci, ale nadal uważam że nawet filmy dla maluchów powinny nie tylko być tępą rozrywką, ale jednak przekazywać jakieś wartości i chociażby nie ogłupiać widza. Siedzę w branży zoologicznej i behawiorystycznej, więc może to zobaczenie zawodowe, ale błędy i trywialności niektórych scen były dla mnie męcząca od początku filmu.
• Już w pierwszych scenach widzimy wolnożyjące zwierzęta i nieme przyzwolenie reżysera dla takiego stanu rzeczy - ot żyjące sobie niewysterylizowane kotki i psy na ulicy. Jakby tego było mało główny bohater po znalezieniu ich na ulicy dziarsko zaczyna wspierać to rozmnażanie kotów i zaczyna je dokarmia zamiast zgłosić do odpowiednich służb, że niewysterylizowana kotka z młodymi żyje w kiepskich warunkach.
• Oczywiście we wcześniejszych scenach mamy ,,typowego hycla", który oczywiście jest tym złym, brutalnym człowiekiem, na pewno chce im zrobić krzywdę, tak samo przedstawione jest schronisko – jako coś kiepskiego.
• Już pominę sceny podkładania warczenia, szczekania czy skomlenia w momentach gdy sylwetka i postawa psa absolutnie przeczą, że mógłby wydawać takie odgłosy. Chociażby scena matki zabieranej przez hycla (zaskakująco młodej, rasowej i bez oznak posiadania własnego miotu, ale kogo to obchodzi jak jest ładna i pasuje do filmu).
• W dalszej części jest coraz gorzej - zabieranie psa do szpitala co może stanowić zagrożenie dla pacjentów, ale kto by się tym przejmował skoro to tylko słodki psiak, którego można ukryć w kanapie (wtf?). I oczywiście matka bohatera o wszystkim wie i sama w tym uczestniczy (wojskowa, z nadnaturalną siła - w końcu prawie zgniotła jednemu gościowi dłoń i ten od razu zrobił co mu kazała xD).
• Propagowanie zabaw typu ,,rzucanie piłeczką”. Osoby nie siedzące w temacie albo małe dzieci nie widzą w tym nic złego, natomiast jak dla mnie już od najmłodszych lat powinniśmy edukować dzieci, że zabawy typu aportowanie w dużej mierze są szkodliwe. Problem polega na tym, że aportowanie może zamienić się w niezdrową obsesję, bardzo pobudza psa i prowadzi do frustracji. Pies jest wyłącznie skupiony na piłce, staje się pobudzony i ciężko jest mu się później wyciszyć oraz odpoczywać.
• Propagowanie karmienia psa serem – bez komentarza
• Dalej nie jest lepiej, Bella poznaje po drodze inne psy, które są wypuszczane z domu, żeby sobie pobiegły i tworzyły stada dzikich psów, niczym na polskiej wsi 20 lat temu. Co z tego, że pewnie normalnie by polowały wspólnie na coś, były agresywne, lekko zdziczałe, pewnie niewykastrowane i przyczyniłaby się do powstawania nowych słodkich i bezdomnych szczeniaczków, stwarzały zagrożenie dla ludzi i innych zwierząt, roznosiły choroby itd. (w filmie tylko sobie chodzą i ludzie je dokarmiają a one potem grzecznej wracają do domu).
• Bella potem poznaje pume i postanawia się nią zaopiekować wbrew jakiejkolwiek logice. Później następuje atak wilków i…
…w tym momencie już nie wytrzymałam i wyłączyłam film, bo takich głupot nie byłam w stanie dalej oglądać. Nie wiem jak się skończyło, pewnie bardzo przewidywalnie i Bella wróciła do domu, ale szczerze mówiąc po początku straciłam jakiekolwiek zainteresowanie co będzie dalej. Może to już wspomniane wyżej zboczenie zawodowe, ale jeżeli ktoś bierze się za stworzenie filmu, gdzie głównym bohaterem jest pies, powinien zapoznać się z jego behawiorem, potrzebami oraz komunikacją człowiek – pies. Nie neguję wszystkich takich filmów, sama czasem lubię obejrzeć filmy ze zwierzętami, ale błagam, jak ktoś już chce stworzyć takie ,,dzieło” niech stara się edukować dzieci, które to będą oglądać albo chociaż nie szkodzić.