I tak poszedłem na film z obowiązku, ale jego bezdenny kretynizm i miałkość wykonania mnie powaliły.
Obejrzałem jakieś... 3? 4? 5 tysięcy śmierci na ekranie? Żadna z tych egzekucji/ amputacji/ dekapitacji/ inne podobne nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Mógłbym równie dobrze oglądać jak ktoś popija wodę, dziecko robi zakupy, pies sika pod hydrantem, a samochód jedzie ulicą.
Kilka razy znalazłem się na granicy snu, dlatego zmuszony byłem wciąż gadać z siedzącym obok kumplem, inaczej bym odpłynął tuż po napisach początkowych. Nie wiem co zawiodło, zresztą nawet mnie to wiele nie obchodzi. Najważniejsze, że film był niesamowicie nudny.
Oczywiście nuda nie obyłaby się bez swojego wiernego kompana, głupoty. Puszczalska blondynka, pani żołnierz, jakiś komandos, czy inny ekspert militarysta, jego brat i zwykły facet mają do rozdania pomiędzy sobą 4 kamizelki kuloodporne. Kto powinien je dostać? Ten kto ma najmniejsze szanse na przeżycie... A tu figa, bo blondi idzie na gołą klatę. Nie wiem z jakiego założenia wyszedł dowódca grupy- że pociski będą się odbijać od jej sterczących brodawek sutkowych, czy jak?
Chyba tylko w USA armia podejmuje decyzję o nuklearnej dekontaminacji terenu bazując WYŁĄCZNIE na plotkach o tajemniczym zabójcy. Nikt nie widział obcych, nikt na ekranie o nich nie doniósł, a armia ot tak niukuje całe miasto. Chciałbym żyć w państwie o takim socjalu, nie ma co. No i jeszcze finał- gwardia narodowa zrównała całe miasto z poziomem zero, nie dając mieszkańcom opcji ucieczki, wręcz zwabiając ich do miejsca bombardowania, ale oferuje opiekę medyczną uchodźcom i świadkom! Przecież pierwszy rozkaz jaki powinni dostać żołnierze w takiej sytuacji to "STRZELAĆ W GŁOWY". Ale nie, takich rzeczy się nie robi, to jest USA, troska o obywateli jest priorytetem, nawet jeśli wcześniej zabiło się ich kilka tysięcy.
Warto wspomnieć, że postacie ludzkie są miałkie, nie budzą sympatii, Alieni to drętwe i niegroźne kłody, zaś czająca się za krzakiem gęba Predaliena naprawdę nie robi wrażenia.
Wolf, główny bohater filmu, również nie grzeszy inteligencją. Ma za to więcej szczęścia niż rozumu, że trafił na szczep Obcych z bonusowym chromosomem. Gdyby to była taka banda jak w Aliens 3, to nie przeżyłby nawet na tyle długo, by wyjść ze statku i powiedzieć "a więc to jest Ziemia" (rzecz jasna po predatorowemu).
Film to pandemonium! Najgorszy jaki widziałem w roku 2008. Fakt- jest pierwszym obejrzanym po Sylwestrze, ale do tej pory nie trafił się gniot, który go zdetronizował.
Jeżeli macie do wyboru wypożyczyć na DVD, albo wynudzić się wieczorem oglądając ramówkę dowolnej telewizji, czy nawet patrzeć w ścianę- wybierzcie to drugie. Naprawdę- obserwowanie pracy elewacji budynku z naprzeciwka jest bardziej wciągające niż AvP 2.