po ostatnim woke-feminazi Pocahontas-Prey i parodii z 2018 od Shane Black'a również zacząłem doceniać ten film. Nie jest wybitny, ale w starym, dobrym stylu i sympatycznie się ogląda. Kilka świetnych scen z Predatorem, jak np. w tunelu, sklepie i szpitalu. Miejscami przyzwoicie trzyma w napięciu, gdy nie wiadomo, który z nastolatków zginie. No i finał zadowalający, w postaci walki i bombki z powietrza (jak w Aliens. Nuke them, it's the only way to be sure). Jedyne co mi przeszkadza, jak wielu osobom, to bardzo ciemny ton filmu, ciekawe czy to wypadek w trakcie kręcenia czy celowy zabieg, jak to drugie to nie wyszło to na dobre niestety, bo źle się ogląda tak ciemny film.

To prawda. Jest ciemno, ale to nie robi klimatu jak np. w grach AvP. Może miało być bardziej horrorowo, ale to nie pykło. W końcu wszyscy znamy Predzia i Aliena od 30 lat więc to nie mogło wypalić. Mnie film z 2018 wkurzył, bo miał fajny potencjał, ale wpakowanie tam dzieciaka i głupków zepsuło ten film. Szkoda, bo potencjał był, sceny w laboratorium nie były złe, zła była tam ta skośna aktorka. No i motyw hartów z Predators 2010 zamieniono na burka pershinga. Żenada.

Tego nowego nie chcę na razie oglądać, raczej widzę że to ma być Arni w ciele kobiety. Kobiety prymitywnej. Gdzie wszyscy wiemy czym się zajmują kobiety w takich społecznościach. Nie kupuję tego. Dlatego też nie kupię tego film, nie zapłacę za to. Za 2 lata będzie za darmo na wszystkich lewych stronkach. Bo nikomu nawet nie będzie się chciało pilnować lewej dystrybucji tej szmiry.