Odnoszę wrażenie, że producent i reżyser wzajemnie zwalali na siebie obowiązki.
Najbardziej razi w oczy beznadziejny montaż i zdjęcia.
Kiedy widzimy na ekranie obcego lub predatora... wróć! Wcale ich nie widzimy! Cały film,
a zwłaszcza sceny z udziałem tytułowych stworów, jest po prostu ciemny! Nie wiem czy to
miało tworzyć jakąś aurę tajemniczości, czy też ukrywać mankamenty niedopracowanych
kostiumów, ale jedno jest pewne - irytuje widza.
Nerwicy można dostać od tych przeskakujących co ułamek sekundy ujęć. Twórcy chyba
mają ludzi za idiotów. Na (nie)szczęście wciąż można dostrzec sztucznie poruszających
się, wciśniętych w słabo odwzorowane kostiumy aktorów.
Do tego wszystkiego wtórny i nudny scenariusz. Przecież to kolejna "Noc Żywych
Trupów", tyle że zombie zostały zastąpione walczącymi obcym i predatorem.
Cięcia w budżecie możemy także usłyszeć. Zdecydowana większość dźwięków
wydawanych przez odwiecznie walczące rasy to te same, które znamy od ponad 20 lat.
Apeluję więc do twórców - zostawcie już te biedne kreatury! A jeśli musicie dalej drążyć
temat, to tylko we współpracy z Ridleyem Scottem.