Dla mnie niestety porażka. Po bardzo widowiskowym początku nastąpiła seria bezładnych, chaotycznych i zlewających się za sobą ujęć. Na duży minus muszę zapisać również (celowe chyba) niedostateczne naświetlenie planu (chyba, że to wina wydawnictwa DVD Imperialu, bo obraz jest również nieostry). Grę aktorską pomijam, gdyż nie jest ona tak bardzo istotna w tym przypadku. Fabuła ciekawa, ale psuje ją prymitywny scenariusz (w zasadzie to jeden z nielicznych filmów, gdzie w ogóle nie odczuwam jego obecności: wszystko wydaje się dziełem improwizacji i przypadku – czasem jest to w filmie plusem, ale nie w tym przypadku). No i te zdjęcia. W pewnym momencie nie potrafiłem już rozróżnić kto kogo atakuje, kto jest górą, a kto nie, który to predator, a który obcy – istna siekanka.
W porównaniu do pierwszej części (która pomimo licznych krytyk przypadła mi do gustu, a nawet spodobała), ta jest realizacyjną kaszanką. W grach komputerowych i konsolowych nie ma w momentach ekstremalnych takiego zamieszania i chaosu.
Wiele sobie obiecywałem po części drugiej (tym bardziej, że większość krytyki i publiczności, przyjęła ją cieplej od pierwszej części), a tu zonk.
Moja ocena to 3/10 (pierwsza część 7/10). Punkt dodałem za kultowe dla mnie postacie, za sceny początkowe i pokazania planety Predatorów (szkoda, że tak krótko).
Jakość obrazu: Reżyserzy otwarcie się przyznają. Podobno kiedy zobaczyli efekt pracy osoby odpowiedzialnej za korekcję kolorów, przerazili się, a następnie wyrzucili tę osobę na twarz i zatrudnili kolejną, która miała poprawić co się dało. Niestety czasu było niewiele, więc film wygląda jak wygląda. Wersja reżyserska będzie miała już korekcję kolorów zrobioną od nowa.
Co do tego, że film za krótki. Naciski producentów o przyspieszeniu prac i trzeba było wyciąć naprawdę dużo. Ponownie należy poczekać na wersję reżyserską.
Pozostałe argumenty mnie nie przekonują, ale każdy ma swój gust. A co do twojej oceny, zarówno pierwszej jak i drugiej części nie mogę się zgodzić.
Dla mnie pierwsza część - 2/10
Druga cześć - 7/10
Wersja tzw "reżyserska" już wyszła, dodano "naprawdę dużo" czyli całe 7 minut, które w niczym temu "dziełu" nie pomogły:
http://www.schnittberichte.com/schnittbericht.php?ID=996488
Jak dla mnie pierwsza częśc - 2/10
druga - 1/10
"tym bardziej, że większość krytyki i publiczności przyjęła ją cieplej "
Que? AVP-R ma na Rottentomatoes ocenę 15% (czyli nawet mniej niż jedynka - 22%) to się nazywa "ciepłe przyjęcie" krytyki. Zastanawiam się skąd wy ludzie bierzecie te informacje, a to że dwójka ma lepsze recenzje, a to że ma większy budżet podczas gdy są to bzdury nie mające nic wspólnego z rzeczywistością.
Ciężko mi będzie w tej chwili podeprzeć się konkretami, ale zaraz po premierze przeczytałem parę prasowych recenzji, gdzie piszący zdecydowanie preferowali część drugą, że bardziej trzymająca w napięciu, przemyślana, itp. Najwyraźniej różne środowiska mają różne opinie o tym filmie, zresztą jak widać na przykładzie filmwebowiczów.
"że bardziej trzymająca w napięciu, przemyślana"
bardziej trzymająca w napięciu? Jak film w którym wszystko co ma do zaoferowania pokazano w pierwszych 5 minutach może jeszcze potem trzymać w napięciu, zwłaszcza kiedy nie ma w nim ani jednej postaci, której los mógłby widza obchodzić?
Określenie "przemyślany" w ogóle nie powinno być używane w jednym zdaniu z nazwą AVP-R. Wystarczy spojrzeć jakie było "przemyślane" zakończenie, a raczej jego brak - w pewnym momencie pomysły się skończyły to zrzucamy na miasto bombke mimo, że takie posunięcie nie ma żadnego logicznego uzasadnienia (ten gostek co wydał taki rozkaz zobaczył tylko obcego na ekranie i na sam widok jego mordy uznał widocznie że nic poza atomówką tu nie pomoże).
Ten film to jest ROTFL roku, w zestawieniu z nim słabiutka częśc pierwsza urasta niemal do rangi arcydzieła.
PS. oczywiście powyższy post jest reakcją nie na twoją opinię o filmie, a na te pochlebne opinie o których wspomniałeś :)
Całkowicie zgadzam się z krytyką części drugiej. Natomiast pierwsza jednak coś w sobie miała. Myślę, że na wstępie należy ją zdecydowanie odseparować od sagi Alien w kontekście specyficznego podgatunku s-f i nie robić do niej nawiązań. Jeżeli tak, to mamy do czynienia z przygodowym s-f (nie horrorem s-f). Co mi się spodobało:
-bardzo ciekawa i nastrojowa sceneria (opuszczona stacja wielorybnicza i piramida pod lodem; w części drugiej scenerii prawie nie widać (trochę lasu, trochę kanałów)
-wyraziście pokazane dynamiczne sceny w przeciwieństwie do części drugiej
-sojusz człowieka z Predatorem (może trochę pretensjonalne, ale dlaczego nie?)
-pokazanie Predatorów jako istoty wyraźnie inteligentne o rozwiniętej kulturze społecznej (widać, że stanowią pewną wspólnotę), czego nie widać po obcych, ukazanych jako gatunek również inteligentny, ale ukierunkowany wyłącznie na przetrwanie i rozmnażanie - no oczywiście to już było wcześniej wiadomo z serii o Alienach i Predatorach, ale w AvP jakoś ładnie zostało to podkreślone
-dobre zdjęcia, montaż i efekty specjalne - jak widać na przykładzie części drugiej, nawet przy obecnej technice można je zawalić
-byłem ciekaw zakończenia (zwłaszcza jak zakończy się sprawa sojuszu), w przeciwieństwie do części drugiej, na której ledwo co wytrwałem do końca
-końcowa scena walki z matką obcych, a zwłaszcza jej pogoń na terenie stacji wielorybniczej, wśród szkieletów wielorybów, uważam za bardzo udaną
Największy wspólny zarzut do obu części to aktorstwo, ale przymknąłem na to oko.
"sojusz człowieka z Predatorem (może trochę pretensjonalne, ale dlaczego nie?)"
Motyw zaczerpinięty z genialnego pierwszego komiksu AVP. Pokazano go niestety o wiele gorzej, ale nie mam nic przeciwko.
"Największy wspólny zarzut do obu części to aktorstwo"
W jedynce przynajmniej był Lance :)
jak tak dalej pójdzie to jeszcze zacznę doceniać pierwsze AVP ;) Faktycznie klimat jakiś miało, scenerie ciekawe, widać było co się dzieje, poza tym jest też wersja rozszerzona, gdzie dodano trochę krwi (mało bo mało, ale zawsze). Niestety jest kilka poważnych wtop - jak np to że częśc broni predatorów się rozpuszczała od kwasu obcych, a częśc już nie, ale w porównaniu z AVP-R to drobiazgi.
To fakt, w pierwszej był chociaż Lance.
A ja, jak głupi, wiele sobie obiecywałem w drugiej części po Reiko Aylesworth (polubiłem ją po serialu "24 godziny"). Srodze się zawiodłem.
AVP jak pamiętam komiksy to powinno być wszystko inaczej.Nie wiem jak wam
ale mi tu zapachniało residentem evil te obce tak szybko zajęły miasto i wogule jak w resident evil....i trochę dziwne to z tym jednym predatorem mogli dać tak z 3-4 by była akcja każdy inny łowca z innym sprzętem byłoby ciekawie ale i tak da się oglądnąć :)
2 częśc wogole nie powinna powstac. Jest to najbardziej denna i odrzucajaca kontynuaacja jaka widzialem. Strasznie ale to strasznie sie zawiodlem.
Ja się nie zawiodłem - po tej żałosnej jedynce można się było spodziewać, że jej sequel będzie szmirą.
AvP1 jest arcydziełem w porównaniu z 2. Jedynka przynajmniej miała jakiś scenariusz, sprawną reżyserię, fajne lokalizacje i jakiś cząstkowy klimat. Natomiast 2 to porażka na całej linii:
0% pomysłu
0% scenariusza
0% aktorstwa
0% klimatu
0% reżyserii
50% głupoty
35% flaków ;)
15% bezczelnego zrzynania pomysłów z poprzednich części
Do dziś nie mogę uwierzyć, że naprawdę byłem na tym filmie w kinie!!!
Poza tym nigdy nie wydano wersji reżyserskiej AvP, która z tego co mi wiadomo była o niebo lepsza od tego co zaserwowała nam wytwórnia FOX!
Wydano wersję reżyserską pierwszego AVP tyle że nie w Polsce.
Jest dłuższa o jakieś 7 minut, poniżej link do strony na której znalazło się porównanie.
http://www.schnittberichte.com/schnittbericht.php?ID=2589
Widziałem tę wersję, różni się niewiele i jest conajwyżej minimalnie lepsza.