"pierwsza taka komedia po "Seksmisji" - "owacje na stojąco na festiwalu"....
To raczej nie jest komedia - być może taki był zamysł autorów, ale cóż... nie wyszło.
Porównywanie tej produkcji do "Seksmisji" jest naprawdę nie na miejscu.
Fabuła oparta na bohaterze - życiowym pechowcu stanowi raczej nawiązanie, chociaż bardziej
popłuczyny po "Zezowatym szczęściu" czy "Obywatelu Piszczyku".
Uczucie zniesmaczenia budową scenariusza ratuje jedynie gra aktorska - zwłaszcza Macieja -
dla niego tutaj gros gratulacji, gdyż zagrał jakby "dubeltowo" - odtworzył nałożoną mu rolę,
jednocześnie grając manierę swojego ojca - Jerzego - zaś sam on, czyli Jerzy? Cóż, stary
rutyniarz musiałby dysponować naprawdę bombowym scenariuszem, aby wykazać cały swój
kunszt aktorski - tutaj wypadł przeciętnie, na tle swoich innych ról - ale, co zaznaczyłem - jest to
głównie winą słabego scenariusza.
Gratulacje dla Violi Arlak - co rola, to lepsza.
Sonia Bohosiewicz - też nieźle.
Kto zechce, ten pójdzie do kina i obejrzy, wyrabiając sobie własną opinię - nie zwracając uwagi
na forumowy trolling, upolityczniający tą cienką historyjkę...
...w każdym razie ja nie żałuję, że znalazłem czas na oglądanie.