Naprawdę nie spodziewałam się aż tak "ryjącego banię" filmu. Został zrobiony bardzo dobrze, przeskoki między przeszłością a teraźniejszością mącą w głowie widzowi tak bardzo jak bohaterom i za to plus. Nie powiem, wiele rzeczy dało się przewidzieć (jak na przykład końcówkę na kilka minut przed spadnięciem kotwicy), ale mętlik w głowie był konkretny. Co się kiedy dzieje, kto gdzie stoi, kto jest prawdziwy, a kto nie - ja miałam chwilami problem z określeniem.
Zastanawia mnie tylko jedna rzecz - czy będzie jakaś geneza powstania lustra. Powód, dla którego było opętane. Pewnie ludziom by się nie spodobała dwójka, ale ja lubię znać podwaliny historii. Poza tym czy ktoś jeszcze zauważył, że ta z umarłych, która wykrwawiła się po poronieniu pokazuje się najczęściej? Nie rozumiem dlaczego, skoro była jedną z ostatnich, którzy umarli. A odnosiłam wrażenie przez cały film, że to wszystko jej wina i ona to wszystko "prowadzi". Ktoś ma jakieś przemyślenia na ten temat?
Ogólnie film mi się podobał, chociaż końcówka mało zaskakująca. Dla mnie mocne 8/10 (dałabym 8,5 ale nie ma takiego czegoś :P), chociaż film bardziej psychologiczny niż horrorkowy.