W filmie prawie żadnej treści. Po godzinie oglądania nic się nie dzieje. Autorzy próbują nadrobić zakończeniem filmu, ale i tak to porażka. Chyba to sygnał, że czas na emeryturę Panie Carpenter.
taa do razu pomyślałam o tym filmie "Inkarnacja" (ang: Shelter) z Julianne Moore o tym chłopaku co miał wiele osobowości. przynajmniej to miało o wiele wiecej sensu niż ten bajeczkowy horror Carpentera