Naprawdę nie wiem, czemu on stoi tak wysoko w rankingu, 2 miejsce, myślałam, że to jest czegoś warte. Jednak bardzo się myliłam. Nie mam nic przeciwko filmom tego typu, ale ten... Może niektórzy uważają, że niezły, ale nie ja. Szczególnie, iż myślę, że jego czasu świetności przeminęły bezpowrotnie.
To jakaś porażka, wątek główny w ogóle nie wypalił (o ile jakiś GŁÓWNY w ogóle był!). Film trwa bardzo długo, jeden z najdłuższych jakie oglądałam, ale jest tam pełno niepotrzebnych scen, które nic nie wnoszą, tylko... tu pozwolę sobie na określenie - "zanudzają".
Według mnie, jest wiele innych filmów, które są lepsze od tego. Nie mogę zrozumieć skąd to 2 miejsce ;/ Najwyraźniej, inni dostrzegają w tym filmie coś, czego niestety ja nie potrafię.
Dla mnie to jest masakra i nie podoba mi się i nikomu nie polecam, a jeśli już, to tylko tym, którzy nie widzieli, a są zbulwersowani tą treścią powyżej.
Nieładnie tak mówić o sobie i jeszcze masz problemy w orientancji seksualnej.Chciałbyś się ze mną umówić,ale wiesz,że jestem facetem i głupio jest ci pisać.ja niestety wolę dziewczyny i nie pisz więcej tak o sobie,bo jak mówią kto kogo wyzywa ten się sam nazywa więc piszesz sam ze sobą.
Ty tylko sobie żarty stroisz? proszę powiedz że tak, bo nie wierzę że po świecie chodzą tacy idioci jak ty. Chce się już obudzić z tego strasznego koszmaru, ale nie mogę. Mam dobry pomysł :) to mój ostatni komentarz skierowany do ciebie. Żegnam! nie powiem że było mi miło, bo to by było kłamstwo.
Po przeczytaniu jakiegoś debilnego postu na forum, mam w zwyczaju umieszczać bezpośrednio pod nim ten cytat:
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów"
Stary, piszesz bez znaków interpunkcyjnych, jesteś wolny w ogóle od wszelkich reguł gramatycznych języka polskiego, klepiesz w klawiaturę 10 razy szybciej niż myślisz, wskutek czego powstaje 15 linijek samych bezmyślnych obelg, a śmiesz oceniać, co jest "porażką intelektualną", a co nie jest. No wybacz, ale na co Ty się porywasz? W podstawówce pisałem sto razy poprawniej stylistycznie i każde zdanie kończyłem kropką, a nie oceniałem jeszcze poziomu intelektualnego takich filmów jak Godfather. Poza tym, chyba powinieneś sobie odpuścić to forum, bo wyraźnie nie najlepiej na Ciebie działa, skoro w popularności Ojca Chrzestnego doszukujesz się jakiegoś światowego spisku i twierdzisz, że na filmwebie panuje nakaz oddawania czci Ojcu Chrzestnemu.
A nie jest tak.Każdy kto wystawi niską ocenę jest hejtowany.Wysilaś się gramatycznie nie muszę,bo nie jestem poetą.Jak mam do napisania CV wtedy się staram pisać popranie,ale dla bandy debili nie będę się wysilać.
No to po co w ogóle poświęcać czas na korespondencję z "debilami"? Jak chcesz, to odpowiedz na mój wpis w Twoim temacie (tam, gdzie dałeś 4/10) - myślę, że można normalnie podyskutować.
"Według mnie, jest wiele innych filmów, które są lepsze od tego. Nie mogę zrozumieć skąd to 2 miejsce ;/ Najwyraźniej, inni dostrzegają w tym filmie coś, czego niestety ja nie potrafię."
No i to zdanie chyba wszystko tłumaczy.
"Szczególnie, iż myślę, że jego czasu świetności przeminęły bezpowrotnie. "
No tu już mamy solidną głupotę. Kiedyś zrozumiesz, że arcydzieła są ponadczasowe.
Faktem jest, że trzeba osiągnąć pewien wiek , żeby zrozumieć ten film i nie mam tutaj na celu Cię obrazić.
Wróć do obejrzenia za minimum jakieś 7 lat (zakładam, że 98 to Twój rocznik)
Pozdrawiam.
Nie uznaję tego za obrazę, jednak było to trochę niemiłe. Nie jestem osobą pełnoletnią, ani nawet się do tego nie zbliżam (dobrze zakładasz). Lecz myślę, że na sztuce się znam, a o to w tym chodzi. I gdybym miała nie dojrzeć do tego filmu, sama bym to uznała i spróbowała za te siedem lat, jak proponujesz. Jednak nic takiego nie czuję, tylko zwykłe nieporozumienie na temat tego filmu. Przepraszam.
To przepraszam, że byłem nieco niemiły ;)
Nie chcę za bardzo rozpisywać się na temat zalet filmu - ale poza wspaniałą muzyką mamy też niesamowity klimat Sycylii i Nowego Jorku, świetne kostiumy, wyśmienitą grę aktorską itp. Sam wątek główny, choć pozornie może się wydawać trochę niezrozumiały jest w rzeczywistości dość prosty i całkowicie spójny (o co Ci chodziło, że wątek główny w ogóle nie wypalił?)
Szczerze to jak za pierwszym razem widziałem ten film parę lat temu to miałem bardzo średnie odczucia. Dopiero góra dwa lata wstecz zakochałem się w tym filmie, więc stąd moja propozycja, żeby zobaczyć go parę lat później.
Poleciłbym przeczytanie książki (tam Puzo udowadnia, że bardziej spójnego scenariusza w filmach ciężko się doszukać :)), bądź obejrzenie części drugiej - całość fajnie się uzupełnia.
Pozdrawiam!
O tak, wiem, zamierzam przeczytać książkę, by porównać do niej film. Lecz nie jestem pewna, czy mogłabym się w ogóle za te (załóżmy) siedem lat się przekonać, by nawet włączyć ten film, nie mówiąc już o spróbowaniu ocenienia go na nowo. ;)
"Lecz myślę, że na sztuce się znam, a o to w tym chodzi. I gdybym miała nie dojrzeć do tego filmu, sama bym to uznała i spróbowała za te siedem lat, jak proponujesz. Jednak nic takiego nie czuję,"
Masz ok. 15 lat, albo mniej (według tego, co napisałaś), ale jesteś przekonana, że "znasz się na sztuce". Czy Ty w ogóle wiesz, o czym mówisz? Są ludzie, którzy obejrzeli 10000 filmów, przeczytali 10000 książek, malują obrazy i znają na pamięć 1000 utworów muzyki klasycznej, a wciąż nie czują się godni powiedzieć o sobie "znam się na sztuce". A Ty jesteś 15-letnią fanką romantycznych filmów dla nastolatek i z dumą ogłaszasz, że "znasz się na sztuce".
I skąd niby możesz wiedzieć, co Ci się spodoba za te 7-10 lat? Skąd możesz wiedzieć, że nigdy nie polubisz danego filmu? Owszem, jeśli to po prostu Twoje postanowienie i zamierzasz się uprzeć, by do końca życia nie polubić "Godfathera", to pewnie Ci się uda, ale nie rozumiem, po co. Gdy byłem w Twoim wieku, to naprawdę nie śniło mi się, co będę lubił za te 10 lat, czyli teraz. To wykraczało po prostu poza moją wyobraźnię. A jeżeli Ty myślisz, że potrafisz to przewidzieć, to naprawdę Ci się tylko zdaje. Nie lubisz jakiegoś filmu, ale przewidujesz, że za 5 lat będziesz go lubiła? Jakieś niepojęte.
Jakie tam dziecko. Toż to poważna rozmówczyni :D Ludzie z górnego pułapu. Odkryli przed innymi że Ojciec Chrzestny to kaszana a Brando to kiep.
W takim razie co niby zasługuje na to 1 miejsce? Jaki film jest tak dobry, że powala Ojca Chrzestnego?
Avatar człowieku, Bądź nowoczesny. Ewentualnie Blair Witch Project. No i nie zapomnijmy o Transformersach oraz Cosmopolis.
Dziękuję za opinie, każda się przyda i bez znaczenia jaka, jest tak samo ważna. Jednak te nazwy (wymienione wyżej) nic mi nie mówią. "High School musical" oglądała moja młodsza, to może to mi świta.
Ale planuję oglądnąć to "Cosmopolis", bo często jest tu wspominane.
A o "Zmierzchu" to milord zapomniał :D. Przeca to ponadczasowe dzieło, taki Ojciec Chrzestny to przy nim Włatcy Móch...
Swoją drogą ktoś powinien wytłumaczyć autorce wiekopomnego Tłajlajtu, że wampiry to upiory, które nie ukazują się w dzień :D
I ten Edward. Jaki o mennnski. Przy nim Dracula i Lestat to pedryle z Błękitnej ostrygi :D
http://www.youtube.com/watch?v=tTJMerul33E
Nikt nie każe ci mnie lubić. Taki post tu niczego nie wnosi. Ograniczmy się do komentowania filmu/filmów, a nie siebie nawzajem. Też wielu rzeczy nie lubię, jednak zostawiam to dla siebie.
Dziękuję.
Lisowczyk to tępy przykładny fan boy ojca chrzestnego oceniający swoje arcydzieło na 7 co świadczy o jego ilorazie inteligencji.Zmierzch jest to jedna z lepszych ekranziacji jakie w życiu dane było mi zobaczyć,a ocjiec chrzestny to gówno i wbij sobie to do łba.
Ahh... Ja właśnie po zakończeniu roku, więc jak już mam wakacje, na pewno przeczytam tą książkę Puzo Mario ;p Zmierzch już cały przeczytałam ^^
Ale jeśli Znasz jakieś inne książki typu saga Zmierzch, to jestem otwarta na sugestie.
"Lista" jest MNIEJ WIĘCEJ (bo nie wtrącam się w szczegóły) oparta na faktach, dotyczy okresu II Wojny Światowej, który mnie bardzo interesuje i powinien również wszystkich Polaków.
"Lista" potrafiła wywołać górnolotne emocje, a nie to co "Ojciec" - tylko nudę.
"Lista" genialnie pokazuje nam te czasy i ma co pokazać, ma wątek główny, a "Ojciec" dorównuje jej tylko aktorstwem, do którego nie mam zastrzeżeń i wspaniałą, charakterystyczną melodią.
Wcale mnie nie przekonałaś. Nawet jeszcze bardziej utwierdziłaś w moim przekonaniu. "Ojciec" jest w prawie każdym aspekcie lepszy od "Listy". Scenariusz, zdjęcia, aktorstwo, muzyka, reżyseria, scenografia. "Ojciec" też ma wiele do pokazania, przedstawia idealnie lata 50 i środowiska mafijne. Ponadto oprócz głównego wątku ma sporo pobocznych. Opowiada o miłości, wierze, rodzinie i innych ważnych wartościach. Z całym szacunkiem dla filmu Spielberga, "Lista" jest po prostu gorsza.
PS. Nie wiem, jak fanka "Listy" może powiedzieć, że "Ojciec" jest nudny.
Niestety, tak mi się wydaje, "Ojciec Chrzestny" nie wnosi nic. Tylko na końcu wszyscy zostali zabici. I dziękuję bardzo, budujące zakończenie...
A co wnoszą ponad 3 godziny "Listy"? Myślałem, że będzie bardzo ciekawie, a trochę zawiodłem się. Ciągnięty do upadłego wątek człowieka, który pomagał Żydom.
A co wnosi "Ojciec"? Ciągnięcie do upadłego filmu, który nawet nie ma tego wątka. Tylko jakiegoś starego dziada.
"Nie chcę mi się z Tobą gadać." Nikt cię nie zmusza do komentowania tego tematu. Żegnam.
Ojciec wnosi to, że jest jednym z najważniejszych obrazów w historii kina, bo niejako zapoczątkował gatunek filmów gangsterskich.
Szczerze mówiąc, nie potrzebne mi są filmy gangsterskie ;) A nawet jeśli, to na pewno nie ten.
Widzę, że wpadłaś tu hejtować, a teraz mówisz że nawet ci tego typu filmy niepotrzebne ... Nigdy nie zrozumiem kobiet ;)
Jestem kobietą i też nie rozumiem o co jej chodzi z tym, ze gatunek jest jej niepotrzebny... Nie przejmuj się więc.
Heh, masz rację. Wypowiedź takiego osobnika powinna być pozostawiona bez odpowiedzi.
Idź oglądać Hane Montane. 14-sto latka pisze mi że "Ojciec chrzestny" to denny film. http://25.media.tumblr.com/tumblr_m4rpp4ACvX1rryg71o2_500.jpg
Hana Montana to najwyraźniej coś dla ciebie. Ani tego nie słucham ani nie oglądam, więc nie wciskaj mi takiego gówna, bo chyba tobie by się bardziej przydało.
I dla mnie to jest denny film. I to nie tak, że nie mogę go zrozumieć. To nie mój gust. Koniec, kropka.
Moje prywatne pierwsze miejsce to WALL-E. Nie optuję za wciśnięciem go na pierwsze miejsce rankingu, ale pierwsza 20-30 jak najbardziej. Z niewiadomych przyczyn animacje na Filmwebie mają okrutnie niskie pozycje. Widać nadal wielu hołduje stereotypowi, że animacje to bajeczki dla dzieci.
O tak! Chociaż ja stoję murem za Mangą. Z ogromną przyjemnością postawiłabym "Naruto" na pierwszym miejscu w rankingu światowym. I to nie jest jakaś bajeczka dla dzieci do lat 7, tylko coś... Nie umiem tego opisać. Coś wielkiego ;)
I Oglądnę to "WALL_E" cokolwiek to jest, pierwszy raz spotykam się z taką nazwą. ;)