Z całym szacunkiem dla mistrza Hitchcocka, ale film niestety dłuży się niemiłosiernie, a kiedy dochodzi już do zawiązania akcji, otrzymujemy banalne zakończenie, którego mógłby się spodziewać każdy. Praktycznie zero napięcia, a i rola Jamesa Stewarta nie jest zbyt przekonująca. Do plusów zaliczyć można oszałamiającą Grace Kelly oraz skądinąd ciekawe spojrzenie na zjawisko podglądania prywatnego życia ludzi, co jest niejako proroczą wizją reżysera na czasy nam współczesne i panujące dziś trendy.