...chodz widac troche reke hollywoodu, film spelnia swoje zadanie, porusza, daje do myslenia, pokazuje okrucienstwo wojny i upamietnia odpowidnio bohaterow weojny.
po przeanalizowaniu tematu okazuje sie, ze film jest zaklamana historia, uproszczona i wyidealizowana...ocena zmieniam na 7 bo film sie fajnie oglada i jest dobrze zrobiony :D jak widac czasami nie nalezy wyciagac pochopnych wnioskow :D
Mam nieco inne odczucia - akurat "ręka Hollywoodu" mnie odstręczyła a historia zainspirowała do przemyśleń nad oceną dobra.
"Opór" pozwala spojrzeć z innej strony, spojrzeć raz jeszcze. Jednym pozostaje oddać swoje życie i sprawy w ręce boga, jednocześnie żegnając się z ziemskim życiem a inni chcą walczyć o swoje życie, w czasach, kiedy niestety musieli o nie walczyć. Trzecim, nam dziś, oceniać, bo nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić tych okrutnych czasów i tego, jakbyśmy się zachowali w obliczu zagłady. Krytyka biernej postawy, uwidocznienie rozdarcia - kim będą, jeśli chwycą za broń? Czy będą tacy jak "oni"? A może po prostu są zbyt słaby? To słabość, która mnie, jako widza, zabolała.
Wyidealizowana? Gdzie jest ten ideał, który to? Ten zniszczony, którego każdy krok zadawał się krzyczeć: nie chcę? Zbyt ludzki ten ideał, by był ideałem. Łatwo jest oceniać dziś, w XXI wieku, kiedy ktoś tę historię podaje nam na tacy i sugeruje, że to było złe, tamo było dobre, to się udało, tamto nie. Film powoduje, że nie oceniam postawy bohaterów "z fotela" tylko staram się zrozumieć, co czuli i co pchnęło ich do stawienia oporu. To trudne, prawie niemożliwe. Ratowania siebie i innych za wielką cenę, którą płacą "ich nazwiska" po dziś dzień.
Sama produkcja rozczarowała. Ten angielski, kalekie wstawki języków ówczesnych - szkoda. Film powinien być prostszy, realistyczny a nie na siłę kolorowany. Nagrodzona muzyka nie poruszyła, wiele przeciąganych niezachwycających ujęć. Niemniej jednak utkwił silnie w mojej pamięci, co ostatnio rzadko zdarzało się w przypadku hamerykańskich produkcji.
Nie oceniaj pewnych rzeczy w odcieniach szarości,
skoro dyskutujesz nad znaczeniem słowa "wyidealizowany" w tym wypadku, w odniesieniu do historii w nim przedstawionej to znaczy że albo nie oglądałeś filmu, albo nie znasz elementarnej historii regionu środkowoeuropejskiego.
Wizja przedstawiona w powyższym tytule to wizja tylko życzeniowa , bo z rzeczywistością i jej oceną nie ma nic wspólnego. Dziwne że nikt nie sprzeciwia się napisom "based on true story" na początku filmu...
Co będzie kolejne ? Film prawie fantastyczny o czerwonych kmerach jako grupie wesołych mieszkańców kambożańskich lasów ?