Taki pojedynek ośmieliłem się zrobić.Tu i tu Ingrid Bergman.Tu i tu Claude Rains.Tu i tu liderzy
hollywoodzkich rankingów Humprey Bogart w "C",Cary Grant w "O".Tu i tu wojna,szpiegostwo i
miłość! Ja wybieram "Osławioną" zwłaszcza z końcówkę zacytuję film Allena "Koniec z Hollywood"
"Osławiona to majstersztyk jak Grant znosi Bergman to cała czas ma się wrażenie,że Niemcy
iczabiją" i przyznaję rację! W Casablance zastrzelenie oficera III Rzeszy nie było złą sceną ale
przeciętną! Oba filmy wciągają sąrewelacyjne! Ja stawiam ciut wyżej "Osławioną"!
Jak dla mnie też ,,Osławiona''! Pod koniec aż mi się ręce pociły z emocji, poza tym aktorzy byli hipnotyzujący. A ,,Casablanca'', no cóż...nie bardzo rozumiem aż taki fenomen tego filmu - zawsze mnie trochę irytowało zakończenie, poza tym nie wciągnął mnie aż tak.
Jednak "Casablanka".
Zakończenie robi film.
Zakończenie "Casablanki", choć nieszczęśliwe, przynosi jednak ogromną satysfakcję. W tym świecie, w tych okolicznościach, to było najlepsze co ci bohaterowie mogli zrobić.
Tymczasem zakończenie "Osławionej" jest okrutne i w jakiś sposób niegodziwe. Sposób w jaki Devlin potraktował na koniec Sebastiana budzi wyłącznie wstręt.