Film rozpoczyna sie powoli, ale gdy tylko wchodzi na właściwy tor, nie można od niego oderwać oczu. Atmosfera coraz bardziej się zagęszcza. Bohaterowie znajdują się w niezwykle trudnym położeniu. Z jednej strony chęć wykonania misji, a z drugiej strony miłość która sprawia, że rzeczy stają się znacznie bardziej skomplikowane.
Wszystko w tym filmie zostało precyzyjnie zaplanowane i dopięte na ostatni guzik. Końcowa scena wyprowadzania Alicji z domu Sebastiana trzyma w dużym napięciu. Uda im się, czy nie uda? Jak Hitchcock zakończy tę opowieść?
Znakomity scenariusz. Wspaniała gra Ingrid Bergman i Cary Granta. Mistrzowska reżyseria Mistrza. Tym bardziej dziwi brak Oskarów.
"Osławiona" jest pozycją obowiązkową. Nie tylko dla fanów Bergman, Granta i Hitchcocka.
Kolejny klasyk od Hitchcocka i jeden z najlepszych jego kryminałów. Lecz najlepiej wypada w momencie, gdzie suspens ustępuje miejsce melodramatowi zawiązanemu wokół pary Grant-Bergman. Tłumiona miłość bohaterów, którą zakrywają kłamstwa wydobywające się ich ust i tak wygra mimo przeróżnych perturbacji. Co to tego nie mamy wątpliwości już na początku. Ale najważniejsze ile przy tym napięcia !!
Moja ocena - 8/10
GRIFTER POLECA !!
A w mojej ocenie 6/10, czyli niezły.
Na plus na pewno trzeba zaliczyć kolejna wielką rolę Ingrid Bergman Początkowa scena rajdu pijanej Alicji jest niesamowita. Szczególnie zapadła mi w pamięć ta chwila, w której patrzy na Granta i mówi "Pojadę osiemdziesiąt i wytrę ci ten uśmiech z twarzy.
O Ingrid Bergman śmiało można powiedzieć, że jest to jedna z najwspanialszych gwiazd kina.
Ale już wątek wielkiego zauroczenia Devlin i Alicii mnie nie przekonał.
I to co najbardziej mi przeszkadzało, to nielogiczne zachowania Alexandra Sebastiana (Claude Rains), choćby scena gdy przyłapuje ich na romansie.
Podsumowując: zobaczyć warto!
Sposób w jaki Ingrid przerasta epokę jest niewyobrażalny.
Nie przepadam specjalnie za Grantem, uważam, że jest przerysowanym i wyjątkowo sztucznym, wydumanym jankeskim typem.
Kontrast w aktorstwie ich wspólnych scen jest czymś, co obdarza film szczególnym magnetyzmem.
Często w filmach wynajduję sobie ulubionych aktorów drugoplanowych.
Tutaj świetnie zagrała ostatnią bodaj rolę w życiu Leopoldine Constantin jako matka Sebastiana. Ten krótki epizod wydał mi się wyjątkowy.
Ogólnie 8/10. Warto.