ta pierwsza, czyli Marisa Tomei.
Idealnie zagrała połączenie rozwydrzonej, dziecinnej, głupiej, a jednocześnie strasznie sprytnej manipulantki. Takiego zestawu min i przejść od głupoty do sprytu i z powrotem - dawno w kinie nie widziałem. Była bardzo przekonująca w tej roli.