Za zmianę panny na panią i osobliwych dzieci na osobliwy dom...
Nie dla dystrybutora, a co najwyżej tłumacza. Dystrybutor rozsądnie używa polskiego tytułu książki, na podstawie której powstał film. Poza tym nie jest on zły, mimo że średnio wierny. Polacy, w przeciwieństwie do Anglosasów, nie użyliby określenia "panna", a "pani". Natomiast "Dom dla osobliwych dzieci panny Peregrine" (chyba najdokładniejsze możliwe tłumaczenie) brzmiałby idiotycznie, bo wynikałoby z niego, że to wszystko jej własne dzieci...
Ja się zgodzę, że dosłowne tłumaczenie brzmiałoby niezgrabnie. Natomiast na pewno dałoby się znaleźć lepsze wyjście. I nie zgodzę się, że Polacy obowiązkowo użyliby słowa "pani" (to może zależy od wieku, ja bym nie użył). No ale rzeczywiście, skoro tak został przetłumaczony tytuł książki, to wypada się go trzymać, skoro Burton nie zrobił takiego idiotycznego manewru jaki popełniono przy "Złotym Kompasie".
Nie wiem, jeśli muszę użyć formy grzecznościowej, to nawet gdy wiem, że kobieta zamężna nie jest, to naturalnie używam "pani" ;) A ze "Złotym kompasem" to z tego, co kojarzę, kwestia była taka, że pod książka pod innym tytułem wyszła w Wielkiej Brytanii i Stanach, a że film powstawał w tym drugim kraju, to wybrano właśnie ten, a nie inny. A później wynikły z tego różne konsternacje :)