Co do aktorstwa, bo to o nim najbardziej się przy okazji tego filmu rozwodzono: Whitaker faktycznie bardzo dobry ale ja odebrałem Amina jako postać w tej historii tak naprawdę
drugoplanową i to w tej kategorii Forrest powinien rywalizować o Oscara. A McAvoy o Złotą Malinę za rolę pierwszoplanową. uważam, że był fatalny. Nie mogłem patrzeć na
gościa, te jego dziwaczne grymasy i wiecznie zabiedzone spojrzenie znacznie przyczyniły się do negatywnego odebrania przeze mnie filmu jako całości. Ot, takie odczucie.
Dziękuję za uwagę, pozdrawiam, dobranoc.
Nie wiem co było w zamyśle reżysera ważniejsze, czy pokazanie zmieniającej się postawy lekarza, czy też stopniowe przeniesienie uwagi widza na osobę dyktatora. Domyślam się, że to pierwsze. Przecież to Garrigan on poznał Amina, a nie na odwrót. Wszystko kręciło się wokół doktora, i gdyby reżyser w połowie filmu zmienił punkt odniesienia, widzowie przyjęliby to jako błąd.
Racja. Niestety film mimo słusznych założeń konstrukcyjnych moim zdaniem podupadł bo McAvoy'owi nie udało się przekonująco pokazać zmian swojej postaci. Odbieram ten film jako od początku do końca skonstruowany jako pole popisu dwóch głównych aktorów, niewiele więcej tu było do wykombinowania. A skoro swojemu zadaniu podołał tylko jeden z nich to cały film musiał w ostatecznym rozrachunku okazać się słaby.
a moze tak to miało wyjść?????..........
ludziom sie podoba ...... ocena wysoka,mysle ze twórcy na tym bazują... "nakręcić masę"
Widzę nie jestem sama, która się nie zachwyca i nie czuje fenomenu filmu :p
Dzisiaj skończyłam czytać książkę - również średnia, 2 miesiące się męczyłam... :p - i obejrzałam film... Nie było napięcia, fascynacji, McAvoy nie pasował mi do roli... bardziej bym go widziała jako zagubionego chłopczyka w komedii typu "American Pie" czy innych seksistowskich filmach... :D Forrest myślę całkiem dobrze zagrał, ale żeby aż takie ochy i achy wzbudzać...? Cóż...każdy ma inne zdanie...
Jedynie końcówka troszkę podniosła film, ale sam koniec znowu w dól, bo ucięli, w książce było troszkę o tym co później się działo z Nicholasem, zabrakło mi tego... Ale z drugiej strony były duże rozbieżności z książką, więc reżyser pewnie uznał to za mało ważne...
Ogólnie 5/10...