Podszedłem do niego z uprzedzeniami. Mam bowiem bardzo negatywny stosunek do polskich filmów. Są przaśne, nieumiejętnie kręcone, kamera robi dziwne skoki i zbliżenia.
A tu jednak niespodzianka.
Tzn. były wpadki, końcówka była niepotrzebna, można to było lepiej rozegrać, ale aż do ostatnich 5 minut - film był świetny.
Były oczywiście jakieś niekonsekwencje - np. brat P... okazało się że pełni inną funkcję w hierarchii, tego by się nie dało ukryć. I to było niepotrzebne a posłużyło dla zbudowania większej dramatyczności ale trochę logikę naruszyło.
Ale po za tym wszystko zostało poprawnie zgodnie z regułami gatunku rozegrane a jednocześnie wniosło pewną nowość. To rozłożenie w horrorze gdzie indziej scen komediowych, zazwyczaj one są na początku, było czymś nowym.
Film zresztą miał wyraźnie części tworzące różne gatunki, były i motywy szpiegowskie i komediowe i horroru i dramatu i akcji. Bardzo umiejętnie połączone - poza końcówką.
Raz że końcówka jest jakby urwaniem filmu, dwa że końcówka jest zawieszona w fantasy.
Ale może będzie część druga i ten brak zakończenia wyjaśni.
Najprościej by to było wytłumaczyć tym że skoro nie ma diabła i Boga (takie przekonanie mogli mieć mnisi po nieudanym rytuale) to pozostają tylko sprawy doczesne. Czyli awans na przeora. Wtedy można odpowiedzieć: dla władzy.
Ale to nie takie proste jest jednak.
Może z zemsty? Może część opowieści o karze jakiej doznał była prawdziwa?
A może stwierdził że przeor nie nadaje się do przywództwa?
Najpewniej jednak kwestia scenariusza. To fajnie wyszło - dodać nowy wątek który pociągnął inne. W końcu ta mucha wyleciała z przeora.
Może zabrakło krwi z jednego z grzechów i dopiero ta mucha go dostarczyła?
Też tak właśnie myślałem, że była to sytuacja dwojaka. Z jednej strony tak jak mówisz, Piotr może zrobił to z zemsty a może wiedząc, że przeor ma nadszarpnięte zaufanie, wykorzystał to zdobywając władzę w taki sposób.
Z tymi muchami też dziwny wątek. Pytanie jaki sens miały muchy tak jak ta jedna co wyszła z przeora i poleciała do milicjanta czy cała chmara wydobywająca się z Piotra w jednej z ostatnich scen.