PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=708542}

Ostatnie dni na pustyni

Last Days in the Desert
5,8 826
ocen
5,8 10 1 826
7,0 2
oceny krytyków
Ostatnie dni na pustyni
powrót do forum filmu Ostatnie dni na pustyni
ocenił(a) film na 7
uniomo

Bo to film dla ludzi dojrzałych.

uniomo

Obydwaj się mylicie.
Spojlery, po skrócie, bo nawet nie chce mi się pisać elaboratów.
Przede wszystkim ten film przedstawia ludzkie oblicze Jezusa. I odwołuje się do jego człowienczeństwa, a nie boskości.
Film pokazuje luźną wizję pobytu Jezusa na pustyni, gdzie pości, a pustynia żywi się na nim i oczywiście kuszeniu przez Szatan, który ukazuje się pod postacią Jezusa.
Gdy Jezus spotyka rodzinę- widzimy relacje ojca z synem i odnośnik do relacji Jezusa z Bogiem- też ta sama relacja. Ojciec ukazany jest jak Bóg ze Starego Testamentu, synowie o Nowy Testament. Jezus wspiera chłopaka do opuszczenia domu, co ciekawe szatan zarzuca mu, że mógłby wciągnąć ojca, a tego nie zrobił. Mógł też uzdrowić matkę, a robi to pod sam koniec, gdzie ona odmawia.
Szatan wie więcej od Jezusa o Bogu, tak naprawdę ten drugi go nie zna, są oddaleni od siebie, jak ojciec i syn z pustyni. Pyta się: Ojcze, gdzie jesteś? Szatan mówi mu, że Bogu na nim nie zależy i kto będzie o nim pamiętał za tysiąc lat (ostatnia scena prawdopodobnie odwołuje się właśnie do tego).
W rozrachunku, Jezus ginie, pokazane jest ukrzyżowanie, ale nie zmarchwychstanie- ludzka strona. Koliber, to Szatan, który mówił, ze się jeszcze zobaczą i że może uratować Jezusa, ale ten oczywiście się na to nie godzi.
Film może wydawać się nudny- w końcu to tylko pięciu aktorów i sześć postaci, ale warto obejrzeć ze względu na inna wizję Jezusa, niż to co nam serwują- w końcu to chyba pierwszy film o Jezusie, w którym są sceny z pierdzeniem.

ocenił(a) film na 3
Jeffrey_Goines

Pierdzenie jako objaw człowieczeństwa? Hmm. Od dłuższego już czasu podejrzewam, że nie było wielkiego wybuchu, był za to wielki pierd. U niektórych przedstawicieli naczelnych rządzi on procesem myślenia, tj. kojarzenia. Ten film jest herezją i tyle. Czekam na podobny z Mahometem, będzie znacznie ciekawiej. Potem.

ocenił(a) film na 5
uniomo

W moim odczuciu to jeden z niewielu filmów, które właśnie są nie tylko dla chrześcijan. Takie powściągliwe filmy są najlepszym materiałem do interpretacji, bo tu nic nie jest podane na tacy.

Film pokazuje Jezusa, jako człowieka poszukującego. Próbującego uporać się z natłokiem myśli i wątpliwości. Od dziecka mówiono mu, że jest synem bożym i przybywano do niego z prośbami. W pewnym momencie poczuł, że musi od tego uciec, oddalić się... zrozumieć swoje położenie. Trafia na pustynię, od której oczekuje izolacji. A tam paradoksalnie te myśli i wątpliwości staja się jeszcze głośniejsze, bo nic ich nie zagłusza. W ten sposób się jest na pustyni. Pustynia oznacza tu być w połowie drogi - kiedy nie wiadomo, czy iść dalej, czy zawrócić, skąd się przyszło (nawet jest taka scena w filmie, która mówi o byciu w połowie drogi).

użytkownik usunięty
uniomo

Bardzo proste: film jest o człowieczeństwie Jezusa i o tym, co sprawiło, że wybrał trudną drogę mówienia prawdy - drogę która miała swoje konsekwencje na krzyżu. O tym, że zarówno przygotowanie do spełnienia życiowego powołania (post, medytacja i modlitwa) , jak i moment w tej historii najważniejszy (śmierć, jako skutek wyboru) to dwie chwile pustyni: samotności i dobrowolnie przyjmowanych trudów i cierpienia. To jest tak, że wracając z pustyni wiedział kim jest i co chce zrobić ze swoją wiedzą, spotkanie tej rodziny było jakby ostatnim szlifem przygotowania, oatatnim pytaniem wymagajacym odpowiedzi. Scena ukrzyżowania jest piekna w swoim naturalizmie, braku epatowania przemocą i "łagodnym" pokazaniem bólu. Jezus na krzyżu nie mówi już nic, patrzy na piękno świata i kocha go, tak, jak może kochać - w kontemplacyjnej, pustynnej właśnie ciszy. I ta cisza towarzyszy przy zamykaniu ciala w grobie. Co się wydarzyło dalej? Niech każdy znajdzie własną odpowiedź. Zmartwychwstał? Nie zmartwychwstał? Wszystko zależy od naszej wiary. Historyczność Jezusa jest jednak niepodważalna, a jego zycie i działalność miały zasadniczy wpływ na rozwój zachodniej kultury, niezależnie od naszych osobistych poglądów religijnych. Dwójka postaci, która widzimy już na samym końcu to świadectwo trwałości tej pamięci. Znamienne, jednak, że my - tacy dzisiejsi - idziemy na skraj tej pustyni, zatrzymujemy się na sekundę, robimy zdjęcie i nie przejmujemy się więcej. To miejsce jest dla nas istotne, potrzebujemy poczucia łączności historią... Mimo to, nie ma w nas nic więcej. Pustynia nas nie pociąga. Moze my, w XXI wieku boimy się pójść na pustynię i doświadczyć jej samemu?

To jest jak z Sokratesem: mówił, co myśli i prawdą gorszył ludzi, więc go zabili. A on nie uciekał przed śmiercią, tylko dobrowolnie wypił cykutę. Jezusa też zabili, bo nie mogli znieść jego słów. A on dobrowolnie przyjął śmierć. Wychodząc z pustyni wiedział, że podejmując się swojego zadania skazuje się na ostracyzm i w perspektywie -karę śmierci. Możemy pytać: co z Sokratesa zrobiło Sokratesa? Co z Jezusa zrobiło Jezusa? Te 40 dni na pustyni musiały mieć fundamentalne znaczenie i o tym jest ten film. O zrozumieniu kim się jest, kim chce się być, co jest ludzkim obowiązkiem, a co ludzkim pragnieniem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones