Płynące wieżowce
2013
powrót do forum filmu Płynące wieżowce 
ocenił(a) film na 1 
ocenił(a) film na 7 
ocenił(a) film na 6 ocenił(a) film na 6 użytkownik usunięty 
ocenił(a) film na 5
Takie filmy pozwalają mi mieć nadzieję, że w tym kraju jeszcze kiedyś będzie normalnie.
Homoseksualizm jest już normą na całym świecie, a Polska wciąż nie potrafi się dostosować.
Pan Wasilewski i reszta stworzyli odważny obraz, który z pewnością przekona wielu ludzi, że
gejów nie należy się obawiać. A nawet więcej, bo dotrze do nich, że to nasza przyszłość.
Nareszcie pojawił się świeży, prawdziwy film po tych wszystkich wypocinach Smarzowskiego,
którego tak wielbią gimnazjaliści.
Jako krytyk filmowy polecam "Płynące wieżowce" wszystkim Polakom. Może otworzą się Wam
oczy.
Ocena obiektywna: 10/10.
Od dawna pisze, gdzie moge, że homoseksualizm to nasz przyszłość. Za 100 lat nie będzie już związków heteroseksualnych, bo tylko związki homoseksualne mogą dać szczęście człowiekowi. Kto mówi inaczej, oszukuje sam siebie. Historycznie w najwyżej rozwinietych kulturach zawsze dominował homoseksualizm, hetero slużył tylko zachowaniu gatunku. Teraz przedłużenie gatunku będzie mozliwe w drodze sztucznego zapłodnienia i klonowania.
dzięki za ten konstruktywny głos.
od ilus tam tysiecy lat czlowiek zyje na planecie Ziemi prokreując poprzez rozrod naturalny. Ciekawe ile czasu przezyje poprzez sztuczne zaplodnienie. to nie jest przyszlosciowy i "swietlany" sposob, bo gdyby padlo zasilanie dla inkubatorow wszyscy ludzie by wygineli. a geny klonów tez są slabsze i bardziej narazone na zniszczenie niz naturalne. Mozesz byc homoseksualistą, ale nie mow, ze wszyscy powinni nimi zostac, bo tylko taki zwiazek potrafi przetrwac. geje są bardzo rozwiąźli seksualnie, wiec czesto sie zdradzają. jak mozna kochac druga osobę i jednoczesnie zyc w "wolnym zwiazku" ? to nie jest szczescie, to jest chore, bo nie ma tutaj głębszych uczuc. poza tym homoseksualiscie są osobami bardzo proznymi i dlatego lubia osoby tej samej plci, bo moga w nich znalezc swoje odbicie - a wiec jest to wyraz samouwielbienia (i efekt nadopiekunczosci matki). poza tym nie masz szacunku dla nowego zycia - mozesz rozmnazac szczury w laboratorium ale ludzi ?? do siebie tez nie masz w takim razie szacunku.
wszytskie wielkie cywilizacje wyginęły prędzej czy później... ale coś w tym jest co piszesz
Bolszewicy też roztaczali wizje nowego człowieka, społeczeństwa kolektywnego etc. skończyło się milionami ofiar i systemem totalitarnym. III Rzesza miała być tysiącletnia...
Żeby uzyskać to o czym piszesz "gurowski" trzeba będzie ludzi do tego zmuszać, a to już znamy z historii. Może dlatego środowiska lewicowe tak bardzo dążą do wyeliminowania przedmiotu historii ze szkoły, a jednocześnie bardzo im zależy żeby uczyć dzieci masturbacji i tego że można w szczęściu i zdrowiu wychować dziecko dwoma facetami. Niestety fakty temu przeczą, obojętnie jak by nie manipulować przekazem.
Oczywiście masz rację. Do tego od siebie skromnie dodam, iż homoseksualne związki mają jeszcze tę zaletę, że są areligijne, a zwykle nawet antyreligijne, toteż ślub wreszcie nie będzie się kojarzył z tym wstecznym kościołem, który jest kulą u nogi naszego narodu nie pozwalającą wznieść się na wyżyny nowoczesności i dołączyć do innych postępowych krajów Europy.
Nawet jak już Kościół ma pozostać, to dokładnie odświeżony, zreformowany, a jest tylu księży, którzy dają nadzieję na zmiany w Kościele instytucjonalnym, że wymienię tylko Lemańskiego, czy Sowę, a ten ostatni oświadczył, iż komunię świętą dałby każdemu. Boć komunia to inaczej wspólnota, więc dlaczego kogoś ułożonego, kulturalnego jak Komorowski pozbawiać dostępu do sakramentu i usuwać ze wspólnoty tylko dlatego, że podpisał ustawę o in vitro, dającą nadzieję milionom homoseksualistów i homoseksualistek na posiadanie dzieci? Toż to niemoralne i gwałci prawa człowieka oraz obywatela.
Małżeństwa homoseksualne w danym państwie stanowią wskaźnik postępu cywilizacyjnego i test tego, czy państwo jest neutralne światopoglądowo. Owa neutralność jest szalenie ważna, ponieważ to jej brak wywoływał dotychczasowe wojny, a zwłaszcza nietolerancja religijna. W związku z tym nieustanna obecność homoseksualistów i innych kochających inaczej będzie jednoczesne dowodem na to, że dało się sprowadzić klechów tam gdzie ich miejsce, czyli do katakumb i lamusa historii
Summa summarum podpisuję się pod tym, że homoseksualizm to nasza przyszłość. Ba, nie tylko nasza, ale całej ludzkości. Nie ma nic piękniejszego niż widok liżących się w parku lesbijek i kopulujących doodbytniczo pedałów w krzakach po paradzie równości, na której robi się jaja z papieża i Kościoła w ogóle. Toż to czysta poezja!
A ja czuję ból Twoich czterech liter. Jak czytam niektóre komentarze, to aż się rzygać chce. Naturalną reczą w naturze jest ewolucja na drodze heteroseksualnej i nikt mi nie będzie wmawiał, że jest inaczej. Homoseksualizm odbiega od normy i dlatego - mam nadzieję - zawsze będzie marginesem. Społeczeństwo musi być heteroseksualne, nie ma innej drogi do przetrwania gatunku. I proszę mi tu nie żonglowac hasłami typu "homofobia" czy "nietolerancja", które mają się nijak do faktów. Osobiście mam głęboko w rzyci, kto z kim sypia, sam jestem przeciwnikiem piętnowania homoseksualistów, ale trzeba postawić sprawę jasno: to dzięki hetero mamy zapewniony byt i właśnie ta orientacja musi być dominująca. W dodatku jestem przeciwnikiem eksponowania swojej orientacji (kogo obchodzi, że ktos tam jest gejem czy lesbijką), a taką właśnie role odgrywa film Wasilewskiego. Dzisiejsze podzielone społeczeństwo ma tendencję do przechodzenia ze skrajności w skrajność - jak nie palenie tęczy (która z resztą nie bła symbolem homoseksualizmu), to latanie półnago po ulicach - to jest właśnie ogniskiem tzw. "nietolerancji". Większość opinii w tutejszych komentarzach wyciąga wnioski zdecydowania za daleko idące, czy wręcz absuraldne. Wszystko, co skrajne jest destruktywne.
Ach, rozumiem. Człowiek podlega przemianie pokoleń i w związku z tym geje mogą się rozmnażać przez zarodniki? A tak na serio, wyjaśnij mi, gdzie nie mam racji.
Sugerujesz, że biologia ewolucyjna nie zna innej drogi zachowania "fitnessu" ludzkiej populacji niż schemat mężczyzna wali kobietę > rodzi się dzidziuś. To jest równie prawdziwe co łysenkizm i kreacjonizm.
No to podaj inny przykład rozmnażania u człowieka (nie licząc sztucznej selekcji typu in vitro). Z tego, co wiem, dzieworództwo u ludzi nie jest potwierdzone.
Nie chodzi tu o rozmnażanie, tylko pewną równowagę genetyczną. http://en.wikipedia.org/wiki/Sexual_conflict 2 sekcja
Kolega już ci odpowiedział, więc w sumie nie muszę, ale tak, chodzi o inclusive fitness.
Jeśli nie zauważyłeś, są literalnie tysiące gatunków, gdzie WIĘKSZOŚĆ osobników się nie rozmnaża i jakoś ewolucja nie ma z tym problemu (mrówki, pszczoły, termity czy golce).
Oczywiście, inna rzecz, że to w ogóle bez znaczenia. Ciekaw jestem, czy skoro ewolucyjne nieprzystosowanie jest dla ciebie takim powodem do nienawiści do gejów, to czy tak samo "rzygać się chce" gdy myślisz na przykład o ludziach urodzonych przez cesarkę, wysoce nienaturalnych, bo zgodnie z naturą i ewolucją powinni umrzeć w trakcie porodu razem ze swoimi matkami.
Czy ty jesteś idiotą? Pokaż mi, gdzie napisałem, że nienawidzę gejów. Jestem jak najbardziej za przestrzeganiem ich praw, tylko manifestowanie na siłę swojej orientacji bywa niesmaczne. Czy hetero lataja nago po ulicach w celu manifestowania swej wolności seksualnej?
Inna sprawa - piszecie mi o równowadze genetycznej, ok. Ale jak się to ma do faktu, że w społeczeństwie 100% homo nie będzie przyrostu naturalnego, no chyba, że sztucznym zapłodnieniem?
Ostatnia rzecz - homoseksualizm może nie do końca nienaturalny, ale jest pewnym zwyrodnieniem. Jeśli wierzyć Freudowi, to jest efektem niepoprawnie przeprowadzonego rozwoju psychicznego we wczesnym dzieciństwie (kompleks Edypa, itp.).
Reasumując - zero sensu w oskarżaniu mnie o nienawiść do homoseksualistów, bo do tego mi daleko. Jestem liberałem i serdecznie leję na to, co kto robi w łóżku (dopóki komuś nie dzieje się krzywda). Ale jako heteroseksualny człowiek widzę pewne granice w lansowaniu swojej odmienności (i to nie tylko w tym aspekcie).
"Pokaż mi, gdzie napisałem, że nienawidzę gejów."
Napisałeś, że rzygasz etc... Jak ktoś napisze, że rzyga na widok murzynów, to raczej nie znaczy to, że ich kocha.
"manifestowanie na siłę swojej orientacji"
A co to takiego, to manifestowanie na siłę? Naprawdę natykasz sie co chwila na gejów manifestujących na siłę swą orientację? Naprawdę częściej widzisz gejów manifestujących swą orientację, do tego w sposób bardziej nachalny niż heterycy? Czy może przez "manifestowanie na siłę" rozumiesz w istocie "manifestowanie w ogóle" i po prostu dajesz wyraz pragnieniu, by geje wciąż podejmowali wysiłek ukrywania się, udawania, że ich nie ma, oraz utrzymywania takich jak ty w miłym, choć kłamliwym przekonaniu, że "wszyscy są normalni"?
"Czy hetero lataja nago po ulicach w celu manifestowania swej wolności seksualnej?" Zasadniczo nie. Ale geje też zasadniczo nie. Nigdy nie widziałem geja biegającego po ulicy nago itd... Ty widziałeś? Tylko nie wklejaj mi zdjęć z jakis parad nie wiadomo gdzie, po parada to specyficzne wydarzenie i tak samo bez problemu znaleźć można zdjęcia z parad z gołymi hetero (Rio De Janeiro, festiwale Mardi Gras w USA etc...).
"Inna sprawa - piszecie mi o równowadze genetycznej, ok. Ale jak się to ma do faktu, że w społeczeństwie 100% homo nie będzie przyrostu naturalnego, no chyba, że sztucznym zapłodnieniem?"
A jak ten fakt ma się do czegokolwiek o czym tu piszemy? Wyobraź sobie teraz to: Jak w społeczeństwie złożonym w 100% z mężczyzn będzie kształtował się przyrost naturalny? A teraz: jakich praw chcesz pozbawić mężczyzn z racji rozważań tej oderwanej, bezsensownej sytuacji?
Oczywiście, gdyby jakim cudem "wywieziono gejów i lesbijki" na jakąś wyspę, to sądzę, że nie mieliby oni większych problemów s płodzeniem dzieci - już to robią, bez uciekania się do in vitro. No i już kolejne pokolenie składałoby się w ponad 90% z heteroseksualistów. Mniej więcej tyle jest sensu w tych waszych niedowarzonych fantazjach o przyroście naturalnym i terroryzowaniu i dyskryminowaniu ludzi na bazie tych fantazji.
"Jeśli wierzyć Freudowi"
Znaczy się, jeśli być niedouczonym ignorantem...
" Ale jako heteroseksualny człowiek widzę pewne granice w lansowaniu swojej odmienności (i to nie tylko w tym aspekcie)."
A teraz napisz: jako biały człowiek widzę granice w lansowaniu swej skórnej odmienności...
1. On napisał, że rzygać mu się che gdy widzi niektóre komentarze, a nie gejów - jesteś kolejnym przykładem faceta (lub kobiety), który nie umie czytać ze zrozumieniem i odwraca kota ogonem
2. Manifestowanie na siłę - częściej widzę manifestowanie na siłę heteroseksualizmu. Biorąc jednak pod uwagę procent społeczeństwa hetero do homo raczej ten fakt dziwi tylko kretynów. Ogólnie też bulwersują mnie parady homoseksualistów - i nie przez wzgląd na manifestację seksualności - ale przez to ,że muszą być oni ochraniani przez podwójny kordon policji, ponieważ obok zebrała się druga grupa pogiętych ludzi, którzy chcieli ich zmasakrować - już nie mamy na co wydawać pieniędzy z podatków?
3. "A teraz napisz: jako biały człowiek widzę granice w lansowaniu swej skórnej odmienności.." - nie wciskajcie ludziom na siłę rasizmu, dlatego, że mają swoje poglądy na homoseksualizm/ Jeszcze go od antysemitów zwyzywaj - bo czemuż by nie!
Podsumowując - najbardziej mnie chyba wkurza w Wielkich Krzykaczach o Homofobii to, że z normalnych ludzi robią nagle niesamowitych ultraprawicowców pałających do nich nienawiścią.
Sindresyn ma rację - dzisiejsze zagrania zarówno ultraprawicowych sił jak i homoseksulanych nie robią nic innego jak dzielą całe społeczeństwo na dwa obozy - pro homo i antyhomo. Teraz mam dla was nowinę. Jakieś 80% społeczeństwa (tak strzelam z tym procentem - może trochę mniej lub trochę więcej) ma homoseksualistów kompletnie gdzieś - i to nie w obraźliwym kontekście - po prostu nas nie interesuje to, z kim ktoś sypia ani dlaczego - chcesz to sypiaj - tylko daj mi spokój!
Zablokowali tamten temat, więc napiszę ci tu: pomyliłem się - Sobolewski jednak nie chwali mocno, tylko też średnio (jak Felis); pisze, że film "zatrzymuje się w pół drogi", że w pewnym momencie staje się dydaktyczny i telenowelowy, nie szczędzi za to pochwał Banasiukowi i Nieradkiewicz. Skąd zatem informacje, że Wyborcza bardzo ten film promuje?
Ktoś napisał, ktoś zażartował, ale po ciemaku można powiedzieć, że tym redaktorom z GW takimi fimami w to graj. "Zatrzymuje się w pół drogi" czyli za mało pedalstwa, za mało wyuzdania homoseksualnego ? "Telenowelowy" czyli za mało na serio, za mało autentyczny ? Dwa migdalące się chłopy u normalnego człowieka wzbudzają odruch wymiotny i mało mnie interesuje ich życie domowe, pranie, kucharzenie i luźne rozmowy o wszystkim i o niczym.
Sorki, że tak brutalnie, ale śledzę w kinie te wątki lesbo- pedalskie i są zazwyczaj bardzo przychylnie przyjmowane przez "ałtorytety" oderwane od rzeczywistości.
A śledzisz też gdzie te filmy wcześniej były, zanim trafiły na nasze ekrany? Z filmami o tej tematyce to jest u nas tak, że jak już jakiś trafia na nasze ekrany, to niemal zawsze ma za sobą np. jakiś ważny festiwal, czy ew. nominacje do Oscara. A takie filmy są jednak zazwyczaj co najmniej dobre, oczywiście jeżeli sięga się okiem dalej niż tylko tematyka... Najnowszy przykład to "Życie Adeli" - film wybitny i godny wszelkich zachwytów oraz Złotej Palmy.
Tak szczerze to ta tematyka w ogóle mnie nie interesuje, żeby nie powiedzieć ... brzydzi. Szkoda czasu. Życia Adeli nie widziałem, ale myślę, że tematyka miała ogromny wpływ na wyróżnienie. Oczywiście z czasem uzupełniam "wiedzę ", ale na pewno daje sobie czas i nie musze z tym byc na bieżąco. Sporo takich filmów jest w Ale Kino.
Eee, nie aż tak sporo... Poza tym oczywiście nikt poza jurorami nie wie co zadecydowało o zwycięstwie "Adeli", ale przecież jest od cholery filmów o takiej tematyce, które na festiwalach nic albo prawie nic nie ugrywają. Dość powiedzieć, że "Adela" jest raptem drugim takim filmem, który wygrał festiwal tej klasy ("ta klasa" = Berlin, Cannes, Wenecja). Poprzedni - "Brokeback Mountain" - wygrał Wenecję 8 lat temu. Coś mało jak na tę rzekomą wielką promocję tego tematu, przyznasz?
O ile lesbijki nie uprawiają tzw. seksu analnego (sodomii) i nie wyglądają jak babochłopy, to miło popatrzeć, jak dwie fajne laski robią sobie dobrze i przeżywają orgazmy.
Wybitne? W którym momencie widać wybitność tego obrazu? Sam temat i nawet przyzwoity scenariusz nie predestynują "wybitności".
